CHWILOWE ZAŁAMANIE POGODY

Napisał Radek @ 21 listopada 2014

Zwycięstwo w ostatniej kolejce, rozegranej przed przerwą reprezentacyjną, nie przegoni czarnych chmur, które zawisły nad jednym z najlepszych klubów na świecie. Dwie porażka z rzędu przydarzyły się pierwszy raz od pięciu lat, choć poprzednim razem, w 2009 roku, drużyna Pepa Guardioli miała już mistrzostwo w kieszeni. Dziś 22-krotny mistrz Hiszpanii ma najsłabszą drużynę od 2008 roku. Poprzednim razem Celta Vigo wygrała na wyjeździe z Barceloną krótko przed atakiem Japończyków na Pearl Harbor. Cztery poprzeczki nie mogą zaciemnić obrazu - przegrana Barcy na Camp Nou wcale nie była efektem pecha. W zespole Luisa Enrique nie działa środek pola. Taki jest efekt wieloletnich zaniedbań, które firmuje Andoni Zubizarreta. Trio Sergio Busquets - Xavi - Iniesta przez kilka lat rządziło światową piłką. Dziś ci piłkarze dobrze prezentują się tylko na plakacie. Z tej trójki najmniej w tym sezonie skompromitował się Xavi, ale tylko dlatego, że Luis Enrique dał mu najmniej szans. Busquets i Iniesta grają słabo przynajmniej od dwóch lat. Kilka lat temu potrafili zdominować każdy zespół na świecie. Wygrywać zawsze nie mogli (choć zazwyczaj to robili), jednak zawsze górowali nad przeciwnikiem kulturą gry. Gdyby przyszli do klubu dwa lata temu, dziś byliby już na wylocie z drużyny. Po takich sezonach kolejnych szans nikt już by im już nie sprezentował. Pomoc jest dziś słabością Barcelony, a to sytuacja w nowoczesnej historii klubu wyjątkowa. Najlepszym zawodnikiem, który może grać w tej linii jest Javier Mascherano, ale jego akurat Luis Enrique woli w obronie. W środku pola więcej minut od Argentyńczyka zanotował Sergi Roberto, który nie zaliczył w Barcelonie żadnego udanego meczu. Żegnanie się z piłkarzami najlepszego zespołu w historii klubu to wielka sztuka. Wymaga planowania i wyboru odpowiedniego momentu. Najgorszy możliwy sposób, to ten, który wybrała Barcelona - włożenie głowy w piasek. Przez lata oszukiwano samych siebie, że taki piłkarz jak Pedro musi wrócić do formy. Jest przecież relatywnie młody. Wszystkie potknięcia wytłumaczyć było łatwo. Przecież nawet z Celtą wystarczyło wykorzystać jedną z kilku okazji sam na sam. Z kolei w poprzednim sezonie do mistrzostwa zabrakło wygranej w ostatnim meczu. Tej drużynie należy się zaufanie - mówili trenerzy. Teraz efektem są gwizdy w stronę Daniego Alvesa. Najlepszy prawy obrońca w historii Barcelony zaskoczyć potrafi już tylko strojem. Nieporadny w obronie, w ataku krzywdzący drużynę niecelnymi wrzutkami w absurdalnych ilościach. Dziś od Alvesa odprawę taktyczną zaczynają wszyscy rywale Barcelony. - Grajcie na Alvesa, on jest cienki. Na prawą stronę sprowadzono jego rodaka, Douglasa. W Brazylii dziennikarze byli w szoku, po 24-latka, którego nie chciał nikt poważny z Europy, sięga Barcelona. Douglas zagrał raz, poza tym oglądamy go na trybunach. I po tym jednym występie nikt go oglądać nie chce. A katalońskie dzienniki piszą, że za transferem stał ojciec Neymara. Latem, po trzech latach niezdarnych poszukiwań, klub sprowadził stoperów. W ramach odmładzania składu, kupiono 31-letniego Mathieu i o rok młodszego Thomasa Vermaelena. Pierwszy z nich był rok temu do wzięcia za 10 mln euro. Nikt się nie zgłosił, a Barça kupiła go potem za sumę dwukrotnie wyższą. Belg w Barcelonie jeszcze nie zagrał. Wciąż się leczy. Żadnego meczu nie zawalił jeszcze Claudio Bravo, ale czy Barcelona dobrze zrobiła wydając na dwóch bramkarzy 24 mln euro, nie walcząc do końca o Thibaut Courtois? U Luisa Enrique podać prostopadłą piłkę w pole karne potrafią obecnie tylko Messi i Neymar. Razem z Luisem Suarezem będą ciągnąć tę drużynę za uszy. Bramki będą wpadać, ale o sukcesie myśleć trudno. Największy zawód to Ivan Rakitić. On miał pompować krew w nową Barcelonę, zastąpić zawodzącego w decydujących momentach Cesca Fabregasa. Chorwat ostatnich podań nie notuje. Wspomnienie z meczu Sevilli z Realem Madryt staje się coraz bardziej zamazane. Dziś w Barcelonie do najlepszych graczy na swoich pozycjach należą tylko napastnicy - Leo Messi, Neymar i Luis Suarez. W zespole najwięcej do powiedzenia mają gracze wypaleni, większość transferów jest nietrafiona. Drużyną kieruje trener, który szansę otrzymał głównie za swoje występy na boisku. Celta Luisa Enrique zbierała pochwały, ale gdy odszedł, gra jeszcze lepiej. O tym czy Barca zakończy sezon z niczym, wyrokować trudno. Przyszłość zespołu z zakazem transferowym jest jednak moim zdaniem świetlana. La Masia-dżoker którego nie posiada w talii żaden inny klub na świecie, siła która w szybkim tempie przegoni czarne chmury i spowoduje powrót słońca na Camp Nou.

4 komentarze:

  1. Czy słońce nadejdzie to się dopiero okaże.

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda La Masia największy skarb Barcy, skarb którego nie posiada żaden inny klub na świecie.Tylko trzeba stawiać na wychowanków a nie sprowadzać szrot jak Rakitic, Mathieu czy Vermelen.Na środku obrony powinien jak najwięcej grać Bartra.Z Sevillą widzę taką 11: Bravo-Montoya-Pique-Bartra-Alba-Sergio-Xavi-Rafinha-Messi-Suarez-Neymar.VISCA EL BARCA!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luis Enrique znowu do 18 meczowej nie wziął Montoyi.Przecież on jest lepszy od Alvesa i Douglasa.Takie błędy popełniać to wstyd. Postawić na Halilovicia, za rok powrót Denisa Suareza z Sevilli i środek pomocy kompletny. Sergio,Masche,Iniesta,Suarez,Halilovic,Rafinha i Xavi i w środku paka jest.Czuję że Enrique długo nie posiedzi na ławce Barcy.

      Usuń
  3. Messi pobił rekord Zarry.Wspaniale!Leo jesteś najlepszy!!!!

    OdpowiedzUsuń