SPOTĘGOWANA PRZECIĘTNOŚĆ

Napisał Radek @ 31 marca 2015

Długo wyczekiwany pojedynek Polaków z Irlandczykami jest już za nami. W mieszanych nastrojach jest większość kibiców po eliminacyjnym meczu w Dublinie. Tak blisko Polacy byli trzech punktów, sekundy dzieliły ich od triumfu na bardzo trudnym terenie i rezerwowaniu biletów do Francji. Mogli być w komfortowej sytuacji przed następnymi meczami. Ale nie są, zaprzepaścili niepowtarzalną szansę i przegrali z własnymi słabościami i minimalizmem sztabu szkoleniowego. Patrząc na dyspozycję przeciwnika w niedzielnym meczu, musieli ten mecz wygrać, to był obowiązek. Irlandia nie wyglądała na drużynę, prezentowała się beznadziejnie, jak nie wyspiarze, nie byli agresywni, grali przewidywalnie. Przeciwnik się położył, a kadra tego nie wykorzystała. Całą pierwszą połowę polska drużyna kontrolowała przebieg meczu, byli lepsi w każdym aspekcie gry. Nawet po strzelonej bramce potrafili trzymać przeciwnika daleko od własnego pola karnego. Polscy piłkarze grali wysokim pressingiem, mieli zdecydowaną przewagę w grze powietrznej. Ale nadeszła przerwa, w której wiara kibiców w kontynuację bardzo dobrej gry w drugiej połowie i zdobycie trzech punktów narastała. Nic z tego, sztab szkoleniowy zagrał na nosie polskim kibicom i nie potrafił wykorzystać piętnastu minut. Zepsuł wszystko, kilkoma słowami i gestami zmazał pozytywny obraz pierwszej połowy, nakazał się cofnąć, oddać pole gry przeciwnikowi i zarządził zastosować antyfutbol w drugiej połowie. A Irlandczycy, którzy mieli zdecydowanie więcej miejsca, mogli swobodnie rozgrywać piłkę, zaczęli grać swój futbol i z minuty na minutę kontrolując całkowicie przebieg meczu, zaczęli stwarzać coraz więcej sytuacji. Poczuli krew i w doliczonym czasie gry dopadli ofiarę, strzelając bramkę dającą remis. Cały czas zastanawiam się, dlaczego selekcjoner tak późno zrobił zmiany i dlaczego tylko dwie, skoro Sławomir Peszko i Maciej Rybus oprócz akcji bramkowej prezentowali się na boisku beznadziejnie. W drugiej połowie nie nadążali za tempem gry, w ataku nic nie kreowali, a do tego w drugiej połowie "oddychali rękawami" i byli pierwsi do zmiany. Paweł Olkowski i Tomasz Jodłowiec również rozegrali fatalny mecz. Albo Nawałka tego nie widział, albo nie wierzył, że zmiennicy mogą zagrać lepiej, dać drużynie pozytywny impuls. Ale to przecież autorska kadra Adama Nawałki, tym bardziej wygląda to niepokojąco. Nie rozumiem słów jakie wypowiedział po meczu dziennikarzowi selekcjoner, zdradzając że Krychowiak przez kilka dni był chory i brał antybiotyki, a Kamil Glik grał z kontuzją - winny się tłumaczy, przecież mógł postawić na innych zawodników. Pokazuje to tchórzostwo trenera i brak zaufania do zmienników. Cała sytuacja uderza w autorytet i warsztat trenerski całego sztabu szkoleniowego. Z meczu w Dublinie na pewno utkwi kibicom w pamięci selekcjoner, który koncentruje się tylko na bezproduktywnym pokrzykiwaniu z ławki. Tradycyjnie zawiódł Robert Lewandowski, który tylko walczył, tak jak cały zespół. Od największej gwiazdy i kapitana oczekuje się zdecydowanie więcej. Kolejny raz po meczu reprezentacji rozbawiali mnie do łez eksperci i dziennikarze piłki nożnej, którzy po raz kolejny chwalili za grę w meczu kadry kapitana drużyny. Poddaje pod wątpliwość wiedzę na temat piłki nożnej tychże ekspertów i dziennikarzy. Ale są też pozytywy tego meczu. Oprócz wyniku, na pochwały zasługuje gra Jakuba Wawrzyniaka i Łukasza Fabiańskiego, który uratował Polaków przed porażką. Reprezentację Adama Nawałki stworzyło zwycięstwo z Niemcami. Jeden wynik – bo gra już niekoniecznie – dał jej zastrzyk pozytywnej energii, pozwolił odbudować zaufanie u zmęczonych kilkoma smutnymi latami kibiców, a przy okazji zaciemnił prawdziwy obraz drużyny. Tamten mecz ciągle rzutuje na ocenę kadry, trenera i całych eliminacji. Co było złe, to poszło w zapomnienie. Co ciągle jest złe, jest nieco przykryte przez wygraną z Niemcami. Tak jak gra z Irlandią. Po Irlandii nie ma powodów do optymizmu. Wynik naprawdę był lepszy od gry - rwanej, nerwowej, momentami rozpaczliwej. A przecież o rywalach też nie powiemy zbyt wiele dobrego. Przed kadrą jeszcze długa droga. Nie jest jeszcze tak dobrze, jak można to wyczytać z tabeli. Katalog Linuxiarzy

2 komentarze:

  1. Jak Polacy będą tak grać w następnych meczach eliminacyjnych to nie awansują do Euro.Wstyd.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lewandowski zagrał bardzo dobrze, gdyby nie on przegralibyśmy z Irlandią i mielibyśmy już po eliminacjach.

    OdpowiedzUsuń