BŁĘKITNE MARZENIA I CELE

Napisał Radek @ 7 kwietnia 2015

Koniec marca 2014 roku, dokładnie czwartek 27 marca - tego dnia rozpocząłem przygodę w KP Calisia Kalisz, drużynie występującej w drugiej lidze. Dzień później późnym wieczorem przy światłach jupiterów na stadionie w Kaliszu rozpoczęła się czwarta kolejka rundy wiosennej sezonu 2013/14. W inaugurującym meczu na murawę wybiegły jedenastki gospodarza KP Calisii Kalisz i Błękitnych Stargard Szczeciński. Pierwszy raz w życiu z trybun obejrzałem mecz drużyny Calisii, zrobiłem to tylko dlatego, że skończyłem na boisku bocznym półgodziny wcześniej pracę, a kolega zadzwonił, że idzie na mecz. Nie żałuje, gdyż atmosfera była wspaniała, na trybunach blisko 1400 kibiców, wokół stadionu czuć było atmosferę wielkiego wydarzenia, może brzmi to abstrakcyjnie, ale tak było ze względu na okoliczności związane z rozgrywkami. Kaliska drużyna po przeciętnym początku rundy wiosennej  zajmowała miejsce w strefie spadkowej i musiała wygrać ten mecz. Z kolei  drużyna gości zajmowała dziesiąte miejsce, ostatnie dające utrzymanie. Dlatego okoliczności związane z tym meczem kazały nazywać wydarzenie wyjątkowym. Reorganizacja rozgrywek w postaci połączenia wschodniej i zachodniej drugiej ligi, utrzymanie się tylko dziesięciu drużyn i spadku ośmiu, kazały nazywać mecz ważnym. Nie żałuję, że zostałem, ba od tamtego spotkania nie opuściłem żadnego meczu drużyny kaliskiej w roli gospodarza przy ulicy Łódzkiej. Wracając do domu pamiętam, że miałem mieszane uczucia, gdyż z jednej strony Calisia przegrała, a z drugiej obejrzałem fantastyczny mecz stojący na bardzo wysokim poziomie. Szczególnie utkwiła w pamięci gra gości - ofensywna, kombinacyjna, dobrze zorganizowana w obronie. Byłem zadowolony, że obejrzałem ten mecz, a jednocześnie zastanawiałem się dlaczego niektórzy piłkarze grający w Błękitni Stargard Szczeciński występują tylko na poziomie drugiej ligi. Od razu uzyskałem odpowiedź, tłumacząc sobie świetną grę gości słabymi umiejętnościami i amatorami występującymi u gospodarzy. Jak się później okazało Błękitni sezon 2013/14 zakończyli na miejscu czwartym, spokojnie utrzymując się, a gdyby nie słaba runda jesienna to drużyna Krzysztofa Kapuścińskiego cieszyłaby się z awansu do pierwszej ligi, ponieważ końcówkę sezonu miała fantastyczną. Minął rok, a Błękitni obalili moje stwierdzenie, na zielonym prostokącie pokazali, że kierunek myślenia był błędny. To nie przeciwnik czyli kaliska drużyna była słaba, tylko piłkarze Błękitnych wybijali się ponad przeciętność, prezentowali poziom ekstraklasowy. Jedno zwycięstwo można nazwać przypadkiem, drugie daje do myślenia, ale zasłużone zwycięstwo 3:1 w pierwszym meczu Pucharu Polski z Lechem Poznań pokazuje jaki olbrzymi potencjał tkwi w drużynie ze Stargardu Szczecińskiego. Oczywiście rewanż w Poznaniu będzie bardzo ciężki, ale to piłkarze a przede wszystkim sztab szkoleniowy Kolejorza musi wymyślić coś wyjątkowego, żeby 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego. Zadanie przez poznańską drużyną bardzo ciężkie, przeciwnik to profesjonalna drużyna, pewna siebie. Nie wierzę, wręcz się śmieje z komentarzy ludzi, że zespół Macieja Skorży zlekceważył rywala w pierwszym meczu, przecież Poznaniacy prowadzili 1:0 i jako klasowa drużyna grając atak pozycyjny, utrzymując się przy piłce dzięki czemu męcząc przeciwnika, musieli osiągnąć korzystny wynik. Ludzie lubią opowiadać bajki, ale w przypadku pierwszego meczu półfinałowego Pucharu Polski, Błękitni Stargard Szczeciński-Lech Poznań, z bajkami nie mieliśmy do czynienia. Boisko pokazało, że drużyna Krzysztofa Kapuścińskiego to zespół z aspiracjami na Ekstraklasę. To nie przypadek: trzy mecze, siedem strzelonych bramek, jedna stracona, trzy zwycięstwa - bilans dwumeczu z Cracovią i meczu z Lechem Poznań. Czy w czwartek dziewiątego kwietnia Poznań będzie błękitny, a drugiego maja Warszawa? Liczę na to, gdyż może w końcu władze polskich klubów w najwyższej klasie rozgrywkowej obudzą się i zamiast ściągać zagraniczny szrot, zaczną obserwować niższe ligi i zaczną ściągać "polskie perły", które podniosą poziom sportowy polskiej Ekstraklasy. Takie przesłanie niesie ze sobą tegoroczna edycja Pucharu Polski. Na koniec, mój czynny udział w polskim futbolu rozpoczął się od wspomnianego wcześniej meczu w Kaliszu -  idealny moment i pozytywny znak. Zrobię wszystko żeby moja przygoda wyglądała tak, jak ostatni rok Błękitnych Stargard Szczeciński. Tego sobie i wszystkim kibicom piłki nożnej w Polsce życzę. To jest mój cel, błękitne marzenie.

3 komentarze:

  1. Błękitni awansują i będą grać w Lidze Europy.

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda Błękitnych, sędzia zawalił mecz.Czy PZPN ustawił finał PP? Jak myślicie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację szkoda Błękitnych.Ale zapowiada się ciekawy finał PP.

      Usuń