3, 2, 1 KONIEC!

Napisał Radek @ 25 maja 2015

Weekend który właśnie się skończył to dla Polaków przede wszystkim druga tura wyborów prezydenckich. Jednak dla kibiców piłki nożnej wybór Prezydenta nie przysłonił meczów w polskiej Ekstraklasie i emocji jakie były z nimi związane. W niedzielny dzień pójście do urn było tylko przerywnikiem w dniu w którym został rozegrany hit 34. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Spacer na świeżym powietrzu był relaksem przed meczem, albo dobrą metodą na ochłonięcie po emocjach-w zależności kto kiedy poszedł na głosowanie.

Lech Poznań przystępował do tego meczu jako wicelider, ponieważ dzień wcześniej klub ze stolicy wygrał 1:0 w Szczecinie z Pogonią. Bohaterem warszawskiej drużyny był Portugalczyk Orlando Sa, który strzelił jedynego gola meczu. Napastnik Legii kolejny raz udowodnił, że trener Berg mylił się nie stawiając na Portugalczyka od początku jego przygody z Legią. 

Cały czas z walki o mistrzostwo nie zrezygnowała Jagiellonia Białystok, która w dramatycznych okolicznościach pokonała w sobotni wieczór Wisłę Kraków. Od samego początku meczu to krakowska drużyna kontrolowała wydarzenia na boiska, a w czterdziestej drugiej minucie wyszła na prowadzenie za sprawą bramki strzelonej przez Macieja Jankowskiego. W  drugiej połowie podopieczni Kazimierza Moskala mogli dobić przeciwnika, ale nie wykorzystali świetnej okazji co zemściło się jak w poprzednich spotkaniach. W osiemdziesiątej siódmej i dziewięćdziesiątej minucie podopieczni Michała Probierza zadali dwa ciosy i wygrali spotkanie 2:1. Przykrym zdarzeniem w tym meczu była bramka na 2:1, która wpadła ze spalonego. Czyżby ktoś chciał zrekompensować Jadze wydarzenia z Warszawy?

Emocje jakie towarzyszyły niedzielnemu spotkaniu były nieporównywalnie większe niż emocje w jakimkolwiek innym wydarzeniu w Polsce. Do Gdańska przyjechał Lech Poznań, który po 33. kolejce prowadził w tabeli . Osoby związane z Legia Warszawa były świadome, że to najtrudniejsza przeszkoda Kolejorza w drodze do mistrzostwa. Jeżeli nie w tym meczu, to gdzie może się Lech potknąć? Podopieczni Macieja Skorży od początku meczu wyglądali na pewnych siebie i byli lepsi od przeciwnika, w trzydziestej minucie strzelili pierwszą bramkę, której autorem był Hamalainen. W siedemdziesiątej trzeciej minucie podwyższyli na 2:0 i wszyscy myśleli, że emocji w tym meczu już nie będzie. Rzeczywistość jednak napisała inny scenariusz i największe emocje były w doliczonym czasie gry. W dziewięćdziesiątej minucie po rzucie rożnym piłkę lecącą do bramki zatrzymał ręką Formella, który za to zagranie obejrzał czerwoną kartkę, a rzut karny pewnie wykorzystał Vranjes i Lech prowadził tylko 2:1. Zaraz po tej bramce Lechia Gdańsk miała fantastyczną okazję na wyrównanie, ale interwencją roku popisał się rezerwowy bramkarz Kolejorza Gostomski, który w osiemdziesiątej drugiej minucie zastąpił kontuzjowanego Buricia. Lech dowiózł zwycięstwo do końca, wracając na fotel lidera.

W grupie spadkowej coraz mniejsze szanse na utrzymanie mają piłkarze GKS-u Bełchatów, którzy swój mecz rozegrają dopiero dzisiaj. Jeżeli nie wygrają w Chorzowie, to o utrzymanie będą walczyć z Zawiszą Bydgoszcz i Koroną Kielce, gdyż reszta drużyn może czuć się bezpiecznie.

Do końca sezonu zostały trzy kolejki. Warszawska Legia żeby obronić tytuł musi liczyć na potknięcie Lecha i komplet punktów w ostatnich meczach. Zadanie ciężkie, ponieważ Lech ma łatwiejszy kalendarz do końca rozgrywek. Wyjazd do Zabrza i dwa mecze u siebie z Pogonią Szczecin i Wisłą Kraków. Z kolei Legia podejmie Wisłę i Górnika, a wyjazdowy mecz zagra w Gdańsku. Trzecia w tabeli Jagiellonia matematycznie ma jeszcze szansę na mistrzostwo, ale ciężko liczyć na potknięcia i Legii i Lecha. Ciekawie zapowiada się walka o ostatnie premiowane grą w europejskich pucharach miejsce. Lechia Gdańsk, Wisła Kraków, Śląsk Wrocław i Górnik Zabrze stoczą walkę o przepustkę do Europy. 

W obozach warszawskim i poznańskim jest pełna mobilizacja, ponieważ każdy błąd może okazać się dramatyczny w skutkach. Ostatnie kolejki będą bardzo emocjonujące. Siedem drużyn w grupie mistrzowskiej walczy o coś, dlatego każdy mecz będzie walką na "śmierć i życie". Kto wyjdzie zwycięsko z tych pojedynków? Wszystkie rozstrzygnięcia poznamy w przeciągu dwóch tygodni.

2 komentarze:

  1. Po wczorajszym zwycięstwie nic nie zatrzyma Lecha w wywalczeniu mistrzostwa.LECH LECH KOLEJORZ!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Lech mistrz, Legia druga, Jaga trzecia, Lechia czwarta-kluby reprezentujące polską Ekstraklasę w europejskich pucharach sezonu 2015/2016.

    OdpowiedzUsuń