CZAS NA ODPOCZYNEK

Napisał Radek @ 8 czerwca 2015

Przed ostatnią kolejką grupy mistrzowskiej i grupy spadkowej T-Mobile Ekstraklasy prawie wszystko było jasne. Prawie robi wielką różnice-tak też było w tym przypadku. Niewiadome jakie nie zostały rozstrzygnięte przed 37. kolejką to drugi spadkowicz i przede wszystkim Mistrz Polski. Co do mistrzostwa, to tylko kataklizm mógł zrzucić z pierwszego miejsca Lecha Poznań. Ale przeszłość pokazuje, że futbol jest nieprzewidywalny.
 
Nikt nie mógł przewidzieć takiej końcówki sezonu. Od pierwszej kolejki murowanym faworytem do tytułu była warszawska Legia. Kompromitacja w europejskich pucharach i zmiana trenera na początku sezonu u najgroźniejszego rywala, powodowała, że już jesienią Legii zakładano koronę na głowę. Z biegiem czasu sytuacja zaczęła się zmieniać. Fakt, Legia sezon zasadniczy zakończyła na pierwszym miejscu, przed runda finałową zdobyła Puchar Polski pokonując w finale Lecha Poznań. Jednak sytuacja się skomplikowała po 31. kolejce w której stołeczny klub uległ na Łazienkowskiej Kolejorzowi i w konsekwencji stracił pozycję lidera.

Przed ostatnią kolejką Lech Poznań miał trzy punkty przewagi nad Legią. Przy komplecie publiczności podejmował Wisłę Kraków. Legia zaś podejmowała Górnika Zabrze.

Z uśmiechem na twarzy i z nowym celem postawionym sobie i drużynie, do meczu w ostatniej kolejce przystępował Tadeusz Pawłowski. Prowadzony przez niego Śląsk Wrocław po ciekawym meczu pokonał Pogoń Szczecin 2:1.

Do bardzo ciekawego pojedynku doszło w Białymstoku. Tamtejsza Jagiellonia podejmowała Lechię Gdańsk. Gospodarze walczyli o wicemistrzostwo, a goście o pozytywne zakończenie sezonu. Od samego początku spotkania przewagę mieli Gdańszczanie, którzy stwarzali groźne sytuacje. Swoją dobrą grę w pierwszej połowie nagrodzili bramką strzeloną w czterdziestej drugiej minucie przez Nikolę Lekovicia. Dwanaście minut po przerwie podwyższyli wynik, bramkę zdobył Antonio Colak. Jagiellonia starała się odwrócić wynik spotkania, ale nic nie wychodziło.Wydawało się, że publiczność która wypełniła stadion w całości nie doczeka się zwycięstwa na zakończenie sezonu. Nic bardziej mylnego, podopieczni Michała Probierza wzięli się ostro do roboty. Bramkę kontaktową w siedemdziesiątej dziewiątej minucie z rzutu karnego strzelił Patryk Tuszyński. Jagiellonia nie odpuszczała i szła za ciosem. W osiemdziesiątej dziewiątej minucie bramkę wyrównującą strzelił Filip Modelski. W doliczonym czasie gry Jaga strzeliła jeszcze dwie bramki i po fantastycznej końcówce wygrała 4:2. Mimo zwycięstwa nie udało się Jagiellonii zdobyć wicemistrzostwa, ale trzecie miejsce to również sukces drużyny z Białegostoku.

Wracając do walki o mistrzostwo, Legia Warszawa wykonała swoje zadanie w stu procentach pokonując Górnika 2:0. Pozostało jej czekać na rozwój wydarzeń w Poznaniu.

Wszystkie oczy były skierowane na Bułgarską. Z minuty na minutę atmosfera w Poznaniu gęstniała, gdyż Lech nie był w stanie strzelić bramki, a Wisła nie odpuszczała i dążyła do strzelenia bramki. Im bliżej końcowego gwizdka tym wszyscy z zaciekawieniem patrzeli na wydarzenia boiskowe. W końcówce Wisła atakowała, każda bramka strzelona przed podopiecznych Kazimierza Moskala przewróciłaby tabelę do góry nogami. Nic z tego, krakowski klub nie był w stanie strzelić zwycięskiej bramki. Po ostatnim gwizdku w Poznaniu zapanowała euforia, wszyscy się bawili i świętowali siódme mistrzostwo Polski.

Mistrza poznaliśmy w niedzielę, a drugiego spadkowicza dzień przed finałem Ligi Mistrzów. W piątkowy wieczór do spadkowicza GKS-u Bełchatów dołączył Zawisza Bydgoszcz, który przegrał w Chorzowie z Ruchem 3:2 i w następnym sezonie zagra w pierwszej lidze.

Końcowa tabela grupy mistrzowskiej sezonu 2014/2015 to dobre rozwiązanie dla ligi. Rozwścieczona Legia będzie chciała odzyskać tytuł, gorycz utraty mistrzostwa osłodzi kolejny sezon w fazie grupowej Ligi Europy. To wszystko podniesie poziom sportowy i będzie z pożytkiem dla Ekstraklasy. Lech Poznań żeby awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów musi poprawić jakość zespołu. Dwa kluby gwarantujące progres. Do tego dochodzą rozwijająca się Jagiellonia i łapiący stabilizację finansową Śląsk Wrocław-kluby których celem jest faza grupowa Ligi Europy, wyzwanie ogromne, ale z korzyścią dla polskiej piłki. Do tego dochodzi Lechia Gdańsk z potężnym sponsorem, stadionem i bazą treningową-kandydat na Mistrza Polski. Nie zapominajmy o Wiśle i Cracovii-krakowskie kluby na pewno włączą się do walki o europejskie puchary.

Dopiero co skończył się sezon, Poznań świętuje mistrzostwo, a już zaczynają się przygotowania do nowego sezonu. Teraz nadszedł czas prezesów, dyrektorów. Wierzmy w ich wiedzę i zaangażowanie, które da podstawy do lepszego jutra.

Poznań się bawi, Warszawa płacze, Białystok świętuje, cieszą się we Wrocławiu, kręcą nosem w Krakowie, smucą się w Bełchatowie i Bydgoszczy oraz świętują awans do Ekstraklasy w Lubinie i Niecieczy. Dumny ze swojego osiągnięcia może być Kamil Wilczek z Piasta Gliwice, który z dwudziestoma bramkami na koncie został królem strzelców. Tak w skrócie wygląda zakończony sezon 2014/2015. Teraz czas na eliminacyjny mecz z Gruzją, krótkie wakacje, a w lipcu zaczynamy od nowa.

2 komentarze:

  1. Lech Lech Kolejorz!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Legia na własne życzenie przegrała mistrzostwo.Lech wykorzystał szansę i teraz ma niepowtarzalną szansę na awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.Nie jestem kibicem Lecha, ale trzymam kciuki za Kolejorza w eliminacjach do Ligi Mistrzów.

    OdpowiedzUsuń