TRZY PLUS PIĘĆ RÓWNA SIĘ OSIEM

Napisał Radek @ 5 czerwca 2015

Dopiero co się skończył Mundial, rozpoczynał się sezon, a już jesteśmy na finiszu rozgrywek klubowych w Europie. Z perspektywy całego roku, sezon minął bardzo szybko, ale ostatnie dni płyną bardzo wolno. Im bliżej najważniejszego momentu sezonu, tym minuta trwa jak godzina, a godzina jak dzień. Wskazówki zegarów stanęły w miejscu, zwłaszcza od finału Ligi Europy. Oczywiście czas umilają nam finisz sezonu w polskiej Ekstraklasie czy ostateczne pojedynki w pucharach krajowych. Ba, nawet kibice mogą się ekscytować aferą korupcyjną i wyborami w FIFA oraz rezygnacją Seppa Blattera z funkcji prezydenta Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej. Ale to nie to samo. To tylko może na chwilkę zająć umysł, jak bumerang wracają myśli dotyczące Berlina. Nic i nikt w tym czasie nie zastąpi finału Ligi Mistrzów. W dniu finału świat się kręci wokół piłki.

Ostateczny pojedynek najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych w Europie elektryzuje każdego. Co roku emocje związane z finałem Ligi Mistrzów są ogromne, w tym roku są również wyjątkowe. Wyjątkowość tego finału bierze się z możliwości zdobycia potrójnej korony przez obydwóch finalistów. Zarówno FC Barcelona jak i Juventus Turyn zdobyli mistrzostwo i puchar swojego kraju. Taka sytuacja zdarza się pierwszy raz w historii. 

Atrakcyjność finału podnoszą przede wszystkim piłkarzem reprezentujący aktualnego mistrza Hiszpanii i mistrza Włoch. Z jednej strony El Tridente, z drugiej Buffon, Pirlo. Reprezentanci Włoch wracają do miejsca w którym przeżyli najpiękniejsze chwile w swojej karierze. To właśnie na niemieckiej ziemi, na Stadionie Olimpijskim w 2006 roku podnieśli puchar za Mistrzostwo Świata. Bohaterowie z 2006 roku wraz ze swoimi kolegami przyjechali podbić ponownie Berlin. Juventus po wyeliminowaniu w półfinale obrońcy tytułu, ma prawo wierzyć w końcowy sukces.

Bianconeri po dwunastu latach ponownie wystąpią w finale Ligi Mistrzów. Przed sezonem nikt nie wymieniał ich w roli faworyta, po zeszłorocznej kompromitacji w postaci braku awansu z grupy, w tym sezonie każdy patrzył na Juventus z przymrużeniem oka. Teraz podopiecznych Massimiliano Allegriego traktuje się poważnie.

Solidna defensywa i kontrataki to styl jaki preferują Bianconeri na boisku. Największą siłą jest linia pomocy, której przywódcą jest Andrea Pirlo. Obok niego biegają nieustępliwy Arturo Vidal i wschodząca gwiazda reprezentacji Francji Paul Pogba. Dużą niewiadomą dla przeciwnika jest linia obrony Juventusu-Allegri wychodzi albo trójką środkowych z bocznymi albo czwórką w jednej linii. W finale wyjdzie czwórką w jednej linii, ponieważ stracił najważniejszego obrońcę Giorgio Chielliniego-Włoch z powodu kontuzji nie wystąpi w Berlinie oraz gra trójką środkowych defensorów przeciwko El Tridente to samobójstwo-potwierdzają to półfinały FC Barcelony z Bayernem Monachium. W linii ataku zagrają zapewne Carlos Tevez i Alvaro Morata. Wychowanek Realu ma podwójną motywację, zrobi wszystko żeby odwieczny rywal Królewskich nie zdobył piątego Pucharu Europy. Całą ekipą zarządzać będzie z bramki Gianluigi Buffon. Weteran wśród bramkarzy, jest jak wino czym starszy tym lepszy. Sobotniego wieczora pierwszy raz w karierze stanie oko w oko z Lionelem Messim. Niewielu jest bramkarzy, którzy mogą powiedzieć że La Pulga nie strzelił im bramki. Buffon może.

Lionel Messi w sobotnim finale Ligi Mistrzów może poprawić aż trzy rekordy i jeden wyrównać. Najlepszy piłkarz w historii Ligi Mistrzów w sobotni wieczór zrobi wszystko, żeby jego ukochany klub ponownie zdobył potrójną koronę. Jeśli tak się stanie, Duma Katalonii jako pierwszy klub dwukrotnie zdobędzie mistrzostwo i puchar kraju oraz Champions League w jednym sezonie.

Sezon 2014/15 nie tylko na krajowym podwórku należy do FC Barcelony. Duma Katalonii dominuje również na arenie międzynarodowej. W drodze do berlińskiego finału Katalończycy pozostawili w pokonanym polu czterech mistrzów istotnych lig Starego Kontynentu. Droga Barcy do Berlina prowadziła przez olbrzymie metropolie, gdzie przyszło się jej mierzyć z potężnymi rywalami. W fazie grupowej ograli Ajax Amsterdam i u siebie Paris Saint Germain, w fazie pucharowej odprawili z kwitkiem Manchester City, ponownie Paris Saint Germain, a w półfinale mistrza Niemiec Bayern Monachium.

Finał Ligi Mistrzów zbliża się wielkimi krokami. Mecz Juventusu Turyn z FC Barceloną zostanie rozegrany jutro, ale już teraz na Stadionie Olimpijskim czuć futbolową gorączkę. Cały świat rozpoczął wielkie odliczanie do pierwszego gwizdka. Berlin świętuje, ale przede wszystkim czeka. Wszyscy mają bowiem świadomość, że to, co dzieje się obecnie to zaledwie "przystawka". "Danie główne" zostanie podane w sobotę o godzinie 20:45.

3 komentarze: