BRAVO CHILE!

Napisał Radek @ 5 lipca 2015

Ameryka południowa zasnęła. Wczorajsze mecze zakończyły tegoroczną edycję Copa America. Każdy zastanawiał się jak będzie przebiegać finałowe starcie. Czy w końcu Messi zdobędzie puchar w seniorskiej reprezentacji, a może jego klubowy kolega Claudio Bravo wzniesie w górę historyczne bo pierwsze trofeum w Copa America dla Chile. Zanim otrzymaliśmy odpowiedzi na pytania dotyczące finału, byliśmy świadkami meczu o trzecie miejsce.

W finale pocieszenia Copa America 2015 zmierzyły się drużyny, które pozytywnie zaprezentowały się w trakcie całego turnieju. Zarówno Peru jak i Paragwaj zasłużyły na występ w przedostatnim meczu turnieju.

W pierwszej połowie obydwie drużyny miały swoje sytuacje, ale nie potrafiły zamienić ich na bramki. Tuż na początku drugiej połowy podopieczni Ricardo Garecy wyszli na prowadzenie. Andre Carillo wykorzystał zamieszanie po rzucie rożnym i płaskim strzałem sprzed pola karnego zaskoczył bramkarza Paragwaju Justo Villara. Paragwajczycy po straconej bramce chcieli jak najszybciej odrobić straty, byli stroną przeważającą, mieli swoje okazje, ale nie potrafili ich wykorzystać. Z minuty na minutę Paragwaj coraz bardziej ryzykował, z czego w końcówce spotkania skorzystali podopieczni Ramona Diaza. W osiemdziesiątej dziewiątej minucie Peru wyszło z szybkim atakiem z własnej połowy, Joel Sanchez podał z prawej strony przed bramkę do Paolo Guerrero, a ten bez problemów wpisał się na listę strzelców, ustalając wynik tego spotkania. Tym samym Peruwiańczycy obronili brązowe medale. Cztery lata temu również stanęli na najniższym stopniu podium.


Brązowego medalistę poznaliśmy, przed nami pozostało najważniejsze starcie. Na ostateczne rozstrzygnięcie czekał cały świat. Atmosfera przed stadionem i na trybunach  fantastyczna. Gospodarze mogli liczyć na swoich kibiców, którzy w zdecydowanej większości zasiedli na trybunach stadionu w stolicy Chile Santiago.

Finał rozpoczął się od dominacji podopiecznych Jorge Sampaoliego. Przez pierwsze dziesięć minut Argentyńczycy wyglądali na zagubionych. Nie potrafili się przeciwstawić perfekcyjnie działającemu pressingowi. Z minuty na minutę wydarzenia boiskowe zaczęły się jednak zmieniać, mecz zrobił się wyrównany. Pierwsi poważne zagrożenie stworzyli piłkarze Chile, ale Sergio Romero poradził sobie ze strzałem Arturo Vidal. Obydwie drużyny do końca pierwszej połowy stworzyli jeszcze kilka ciekawych akcji, oddali groźne strzały, ale wynik się nie zmienił i do przerwy na tablicy widniał bezbramkowy remis.

Po przerwie Chile, jak na początku meczu, zdominowało przeciwnika. Druga część spotkania przypominała pierwszą, po atakach gospodarzy do głosu zaczęli dochodzić piłkarze Gerardo Martino. Im bliżej końca regulaminowego czasu gry, tym oba zespoły myślały bardziej o zachowaniu czystego konta. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry drugiej połowy, Argentyna powinna sobie zapewnić zwycięstwo. W ostatniej akcji spotkania piłkę meczową zmarnował Gonzalo Higuain, który nie trafił do bramki z metra. Po tej akcji sędzia kolumbijski Wilar Roldan zarządził dogrywkę.


Pierwszy raz w tegorocznej edycji Copa America byliśmy świadkami dodatkowych trzydziestu minut, ponieważ we wcześniejszych meczach fazy pucharowej po dziewięćdziesięciu minutach sędziowie zarządzali serię rzutów karnych.

Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia. Wolniejsze tempo i zachowawcze rozgrywanie niż w regulaminowym czasie spowodowało, że seria rzutów karnych musiała wyłonić triumfatora turnieju.

Pierwsza seria jedenastek rozpoczęła się od pewnych trafień Matiasa Fernandeza i Lionela Messiego. Po skutecznie wykonanym karnym przez Arturo Vidala, dla Argentyny zaczął się koszmar. Gonzalo Higuain, który podszedł do karnego w drugiej serii, potwierdził swój status antybohatera meczu. Zawodnika Napoli fatalnie przestrzelił z 11 metrów. Charles Aránguiz (Chile) wykorzystał karnego w trzeciej serii, natomiast Ever Banego jako drugi w Argentynie pomylił się z jedenastego metra. Mecz rozstrzygnął Alexis Sanchez, który lekkim strzałem w sam środek bramki pokonał Sergio Romero i dał Chile upragniony puchar.






Reprezentacja Chile pierwszy raz w historii sięgnęła po Copa America. Czekali na ten moment od 1916 roku, przez cały turniej szli jak po swoje i zasłużenie wygrali. Wielkim zwycięzcą tego finału jest selekcjoner La Roja Jorge Sampaoli, który skutecznie odseparował Messiego od reszty kolegów co spowodowało,że Argentyna w ataku nie czuła się komfortowo.


Messi kolejny raz nie zdobył trofeum z seniorską reprezentacją Argentyny. Za rok w Copa America Centenario, które zostanie rozegrane w Stanach Zjednoczonych, będzie miał kolejną szansę.



W finale oglądaliśmy zacięty pojedynek, obfitujący w faule i ostre zagrania, ale bardzo emocjonujący.  Trzeba przyznać, że tym razem futbol był sprawiedliwy i po puchar Copa America sięgnął zespół, który na przestrzeni całego turnieju prezentował się najsolidniej. W finale żadna drużyna nie zaprezentowała się lepiej od przeciwnika, ale z przebiegu tych stu dwudziestu minut na zwycięstwo zasłużyli gospodarze. Nagrodę dla najlepszego piłkarza turnieju miał otrzymać Lionel Messi, ale odmówił jej przyjęcia. Chile się bawi, Argentyna płacze.
Trzeba przyznać, że tym razem futbol był sprawiedliwy i po puchar Copa América sięgnął w tym roku zespół, który na przestrzeni całego turnieju prezentował się najsolidniej. Choć w finale żadna z drużyn nie zagrała wyraźnie lepiej od przeciwnika, to chyba z przebiegu tych 120 minut bardziej na zwycięstwo zasłużyli gospodarze.

2 komentarze:

  1. Gonzalo Higuain zepsuł poprzednii Mundial, teraz Copa America, w Realu też nie dawał rady, w Napoli też w decydujących momentach nie trzyma ciśnienia.Chłopak przereklamowany.A jeśli chodzi o finał, to zasłużone zwycięstwo Chile.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chi-chi-chi-le-le-le viva Chile!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Gdzie jest ten Messi!!!!!Słaby był w finale, ale to co zrobił Higuain to masakra, stwierdzam, że on nie chce zdobywać pucharów, innego wytłumaczenia nie ma.

    OdpowiedzUsuń