GROSZOWE SPRAWY

Napisał Radek @ 31 lipca 2014

Kończy się połowa okresu wakacyjnego. Szał transferowy opanował całą Europę. W Polsce również karuzela transferowa rozkręciła się na całego. Jak w każdym oknie transferowym polska Ekstraklasa traci piłkarski diamencik. Nie inaczej jest teraz. Michał Chrapek i Paweł Dawidowicz to nadzieje polskiej piłki, które regularne występy w najwyższych klasach rozgrywkowych zamieniły na pieniądze. Oczywiście nie wszyscy piłkarze wybierają wyjazd za granicę ze względu na pieniądze. Ale duża większość piłkarzy woli większe pensje niż zdobywanie doświadczenia i podnoszenie umiejętności piłkarskich. Duża liczba ekspertów w Polsce wini za taki stan rzeczy menedżerów piłkarskich, zarzucając im, że swoje interesy przekładają nad rozwój piłkarzy. Kuszą ich zdecydowanie lepszymi zarobkami, nie patrząc na aspekty czysto sportowe,  tylko na własny zarobek. Oczywiście dużo większe zarobki niż w polskiej lidze w tak młodym wieku robią wrażenie, ale kariera Roberta Lewandowskiego pokazuje, że regularna gra w młodym wieku w polskiej lidze przekłada się w  późniejszej karierze na nie porównywalnie dużo większe zarobki i grę w zdecydowanie lepszych ligach i klubach niż piłkarzy wyjeżdżających w młodym wieku. Nie każdy ma szansę zrobić karierę jak Lewy, ale wyjeżdżając w młodym wieku zamykają sobie drogę do jakiejkolwiek kariery. Umówmy się, nie grając regularnie w wieku 18-22 lat nie zrobi się kariery, tylko piłkarz przeżyje przygodę z piłką. Patrząc obiektywnie na taki rozwój rzeczy, winić można tylko piłkarzy. Przecież żyjemy w cywilizowanym i demokratycznym państwie. Nikt nikogo nie może zmusić do podjęcia decyzji, każdy ma swój rozum i podejmuje decyzje najlepsze dla siebie. Oczywiście można popełnić błędy, ale jak ktoś chce zostać piłkarzem, to musi regularnie występować. Nawet same treningi w najlepszych drużynach Europy nie zastąpią regularnych występów w tak słabej lidze jak polska Ekstraklasa. Zrozumieć można sytuację, w której piłkarz wyjeżdża do klubu występującego regularnie w europejskich pucharach, ponieważ ciężką pracą można wywalczyć miejsce w podstawowym składzie. Ale taka sytuacja, czyli brak regularnych występów może trwać najwyżej jeden sezon. Nie zrozumiałe są wybory klubów przeciętnych w swoich ligach, takich jak np. Catania, Terek Grozny czy Chievo Verona, które nie dają możliwości rozwoju ze względu na brak występów w europejskich pucharach. Ok, każdy powie, że dzięki ciężkiej pracy może zacząć występować regularnie w lepszej lidze, ale wyjeżdżając do klubu nie występującego w rozgrywkach europejskich to bardzo duże ryzyko, ponieważ doświadczenie pokazuje, że piłkarze występujący w Ekstraklasie ustępują pod względem fizycznym piłkarzom w najsilniejszych ligach Europy i bardzo ciężko w młodym wieku od początku zacząć grać regularnie. Szkoda, że polscy piłkarze zamiast rozwijać się wolą wyjeżdżać i tracić szansę na zrobienie kariery. Takich przypadków w polskiej piłce jest bardzo dużo, można pokusić się o stwierdzenie, że masowa emigracja piłkarska to jeden z wirusów który dopadł i niszczy biało-czerwony futbol. Miejmy nadzieję, że piłkarze zrozumieją, że regularna gra pozwoli im prędzej czy później zarabiać wielkie pieniądze. Występowanie co tydzień lub trzy dni w młodym wieku również zwiększy szansę na zrobienie kariery. Dzięki odpowiednim decyzjom utalentowanych piłkarzy zyska na tym również polska liga i reprezentacja. Tylko muszą zrozumieć, że to oni są panami swojego losu. Reprezentacja Polski czeka na wybitnych piłkarzy.

ŻYCIE PO MUNDIALU

Napisał Radek @ 29 lipca 2014

Po Mundialu w Brazylii zostały wspomnienia. Od tego czasu mistrzowie świata zdążyli już się skompromitować, obrażając grupę społeczną "gaucho" zamieszkującą  Argentynę, rozpoczęły się eliminacje do faz grupowych europejskich pucharów, kluby największych lig europejskich rozpoczęły przygotowania do nowego sezonu, a rynek transferowy jest rozgrzany do czerwoności. Dla polskich klubów reprezentujących T-Mobile Ekstraklasę w Europie, rozpoczął się najważniejszy okres w sezonie 2014/15. Jak na razie wygląda to pozytywnie, gdyż trzech z czterech przedstawicieli awansowali do następnych rund. Nazwy kolejnych przeciwników pozwalają z optymizmem patrzeć w przyszłość i dają nadzieję na awans do kolejnej fazy rozgrywek . Kibice w Polsce wierzą, że w końcu Mistrzowi Polski uda się awansować do rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów, a reszcie naszych przedstawicieli do fazy grupowej Ligi Europejskiej. W okresie wakacyjnym polski futbol klubowy walczy o przetrwanie i rozgrywa decydujące mecze, a prawdziwa piłka klubowa dopiero wraca z wakacji i zaczyna się budzić. Okres wakacyjnym to w wielkiej piłce przede wszystkim okienko transferowe, tym żyją kibice na całym świecie. Nawet przygotowania, kontrowersje związane z długimi podróżami i rozgrywanymi tournee, które są zorganizowane tylko ze względu na marketing, nie budzą tylu emocji co transfery. Luis Suarez w FC Barcelonie, Toni Kroos w Realu Madryt, Alexis Sanchez w Arsenalu Londyn czy powrót Didiera Drogby do Chelsea Londyn, to największe ruchy transferowe w Europie. Królami okienka transferowego są przedstawiciele ligi angielskiej. Bombą transferową związaną z Polską jest bez wątpienia przejście Grzegorza Krychowiaka do triumfatora ostatniej edycji ligi europejskiej Sevilli FC. Do końca okienka transferowego już ciekawszych transferów nie powinniśmy się spodziewać.Patrząc jednak na przetasowania jakie zachodzą w czołowych klubach najlepszych lig europejskich, można pokusić się o stwierdzenie, że nadchodzący sezon zapowiada się bardzo ciekawie. Szkoda, że w tym wielkim europejskim targowisku nie uczestniczą polskie kluby. Miejmy nadzieję, że niedługo to się zmieni. Polscy kibice nie mogą jednak narzekać na brak emocji w wakacyjnym okresie. Jak wcześniej wspominałem, dla naszej Ekstraklasy mamy decydujący czas. Awans polskich klubów do fazy grupowej Ligi Mistrzów i Ligi Europy-marzenie polskiego kibica. Czy się w końcu spełni? Czas pokaże. Ale Europa już powinna się bać.Polskie armie nadchodzą!

NOWE ROZDANIE

Napisał Radek @ 23 lipca 2014

Spray w użyciu przez sędziego głównego, słynna piłka "brazuca" która została oficjalną piłką najwyższej klasy rozgrywkowej i stadiony w trakcie powstawania to obraz T-Mobile Ekstraklasy na początku sezonu 2014/15. Taki obraz napawa optymizmem, gdyż zbliżamy się do standardów z najlepszych lig Europy.  Pierwsza kolejka, mimo bardzo słabej frekwencji na stadionach, też zapowiada ciekawy sezon. Jednak najważniejszymi wydarzeniami na początku sezonu jest mecz o Superpuchar Polski i mecze polskich klubów w eliminacjach do faz grupowych europejskich pucharów. Niestety mecz o Superpuchar Polski dla aktualnego mistrza Polski był  treningiem, zlekceważył taki mecz i wolał rozegrać sparing z jakąś podrzędną drużyną, niż skonfrontować się w meczu o stawkę ze zdobywcą Pucharu Polski. Taki obraz musi smucić kibiców w całej Polsce, ponieważ  bardzo ważne wydarzenie piłkarskie zostaje zniesione do podziemi. Mecz rozpoczynający sezon powinien być uważany za super wydarzenie i przede wszystkim próbą generalną przed europejskimi pucharami. Wina leży również po stronie PZPN, który wymyślił że mecz odbywa się na stadionie Mistrza Polski. Miejmy nadzieję, że z biegiem czasu i PZPN i kluby pójdą po rozum do głowy i stworzą z tego meczu wydarzenie, które dla piłkarzy będzie przeżyciem, które będą pragnęli przeżyć. Niestety problem z Superpucharem Polski to niestety nie jedyny, największym tradycyjnie stają się występy polskich klubów w eliminacjach europejskich pucharów. Pisząc artykuł nie wiem czy polskie kluby przebrną do następnych rund, ale wiem że skompromitowali się w pierwszych swoich meczach. Oczywiście nie wszystkie, Zawisza Bydgoszcz pomimo porażki zaprezentował się pozytywnie, mimo że miał najgroźniejszego przeciwnika  i zachował szanse na awans do następnej rundy. Oczywiście reszta polskich klubów też zachowała szanse na awans, nawet Ruch Chorzów wygrał swój mecz, ale  przede wszystkim chodzi tu o ligi z jakich pochodzą przeciwnicy naszych drużyn. Estonia, Lichtenstein, Irlandia  to ligi z którymi nie możemy nawet remisować, nie mówiąc o odpadnięciu. Polskie kluby muszą w końcu zerwać z haniebną tradycją i zacząć spacerkiem przechodzić do kolejnych rund na tym etapie rozgrywek. Mało tego, musimy wymagać od polskich zespół rozpoczęcia europejskich pucharów od ostatnich rund eliminacyjnych i faz grupowych. Dzisiejszego wieczora cała Polska, dosłownie cała Polska musi kibicować i trzymać kciuki za Legię Warszawa, ponieważ odpadnięcie stołecznego klubu z drużyną St. Patrickʹs Athletic F.C. będzie końcem polskiej piłki nożnej, dojdziemy do miejsca z którego nie można się cofnąć, zostaniemy najgorszą ligą w Europie. Jednak trzeba wierzyć, że był to falstart który okaże się  happy endem i początkiem nowego rozdania w polskiej klubowej piłce nożnej. Podbijcie Europę! Zmieńcie w końcu pogląd na temat polskiego futbolu.

BRAZUCA-OSTATECZNE STARCIA

Napisał Radek @ 16 lipca 2014

Napisać, że Mundial w Brazylii się zakończył to nic nie napisać. Największa impreza piłkarska świata zasłużyła na najlepsze traktowanie, w szczególności ta która została rozegrana na ziemi brazylijskiej. Ostatnie dni przebiegały w smutnej i zarazem zaskakującej atmosferze, spowodowanej miazgą gospodarzy w półfinale i upokorzeniem w meczu o trzecie miejsce. Brazylijczycy nie byli w stanie przeciwstawić się Holendrom, którzy zasłużenie zajęli najniższe miejsce na podium. Obrazu przygnębionych porażką w "finale pocieszenia" Canarinhos nie poprawi fakt, że rozjemca tych zawodów popełnił katastrofalne błędy na korzyść Oranje. Sam mecz przypominał mecz reprezentacji Polski z dojrzałą, grającą z polotem reprezentacją Holandii. Brazylijczycy wyglądali jakby nigdy nie grali w piłkę, mieli straszne problemy z skonstruowaniem ataku pozycyjnego, a stałe fragmenty gry, które były atutem na Mundialu gospodarzy, wręcz przeszkadzały Brazylii w ofensywie. Oprócz kibiców Canarinhos, reszta świata szybko zapomniała o tym meczu, ponieważ w niedzielę o 21:00 czasu środkowoeuropejskiego na Maracanie w Rio de Janeiro doszło do decydującego meczu na turnieju. Niemcy i Argentyna - same nazwy powodują gęsią skórkę. A spotkanie się tych drużyn w finale Mundialu gwarantuje wielkie emocje. Niestety finał trochę rozczarował. Powodem takiego obrotu sprawy była zachowawcza gra obydwóch zespołów. Po bezbramkowym regulaminowym czasie gry, rozstrzygnięcie padło w 113 minucie za sprawą rezerwowego Mario Gotze. W meczu finałowym trzeba  docenić świetną pracę zespołu sędziowskiego. Niemcy po raz czwarty w historii zdobyli Mistrzostwo Świata. Najlepszym piłkarzem turnieju wybrano Lionela Messiego z Argentyny. Złotą rękawicę dla najlepszego bramkarza przyznano Manuelowi Neuerowi z Niemiec. Królem strzelców został z sześcioma trafieniami na koncie Kolumbijczyk James Rodriguez.Mundial w Brazylii można uznać za udany pod względem sportowym. Niektórzy eksperci twierdzą, że były to najlepsze Mistrzostwa. Jedyną wadą na obrazie tej imprezy są sędziowie. Jestem przekonany, że kibice na całym świecie już tęsknią za Mistrzostwami Świata. Niestety zostają nam teraz rozgrywki ligowe. Pozostały dwa lata do kolejnej wielkiej imprezy, do Mistrzostw Europy we Francji. Mam nadzieję, że z udziałem polskiej reprezentacji. Do zobaczenia!

BRAZUCA-CZĘŚĆ VI

Napisał Radek @ 10 lipca 2014

To co spotkało kibiców na całym świecie oglądających pierwszy półfinałowy mecz w Brazylii, nigdy już w życiu nie spotka. Wydarzenie jakie miało miejsce na stadionie w Belo Horizonte, pokazuje że piłka nożna jest najbardziej nieprzewidywalnym sportem na świecie. Nie chodzi o samo zwycięstwo i awans Niemców do finału, ale o rozmiary i okres pomiędzy 11 a 29 minutą. W tym czasie Brazylia pokazała z jaką presją miała podczas Mundialu do czynienia. Jedna bramka, jeden moment i cały plan Brazylijczyków pt. "Złoto na Mundialu" legł w gruzach. Pomijając klasę reprezentacji naszych zachodnich sąsiadów, piłkarze reprezentacji Canarinhos nie potrafili uspokoić sytuacji boiskowych, nie potrafili z chłodną głowa podejść do wydarzeń boiskowych w momencie straty pierwszej bramki, chaos w ustawieniu na boisku, brak odpowiedzialności za swoje pozycje i brak konsekwencji w grze. Piłkarze gospodarzy imprezy zachowywali się jak młodzież stawiająca pierwsze kroki w tej dyscyplinie sportowej. Jednak klasa piłkarzy Brazylii nie  doprowadziłaby do takiej sytuacji. Duża w tym zasługa ekipy niemieckiej. Podopieczni Joachima Loewa jak wyczuli niepewność i strach u przeciwnika, to z zimną krwią, jak na jedną z najlepszych drużyn przystało, wykorzystali w pełni sytuację. Szczególnym momentem meczu była również bramka zdobyta przez Miroslava Klose, która pozwoliła mu wskoczyć na pierwsze miejsce  w klasyfikacji strzelców w historii Mistrzostw Świata. Notabene, wyprzedził Brazylijczyka Ronaldo. 7:1 to największa porażka w historii Mistrzostw Świata na poziomie półfinału. Brazylijczycy wyglądali jak dzieci we mgle, brak Silvy i Neymara nie usprawiedliwia ich zachowania w trakcie meczu. Po prostu finał to szczyt, na który nie byli w stanie się wspiąć. Drugi z półfinałów też przyniósł dużo emocji. Rzuty karne zrekompensowały w całości przebieg meczu, który był niskiej jakości. Obydwie drużyny grały zachowawczo, priorytetem było nie stracenie bramki. Argentyńczycy dzięki świetnej postawie bramkarza Sergio Romero, który obronił dwa rzuty karne, awansowali do finału. W klasyfikacji strzelców Mundialu bez zmian, na pierwszym miejscu Kolumbijczyk James Rodriguez z sześcioma trafieniami na koncie. Mecz o trzecie miejsce  ma małe znaczenia, gdyż dla Holandii i Brazylii liczył się tylko finał, ale na pewno czeka nas ciekawy mecz. Finał zapowiada się fascynująco. Ciekawe czy będzie to rewanż za finał Mundialu we Włoszech w 1990 roku . 13 lipca 2014 roku o 21:00 czasu środkowoeuropejskiego oczy całego świata będą skierowane na Maracanę. Kibice Brazylii już zapowiedzieli, że będą kibicować Niemcom, gdyż zdobycie Mistrzostwa Świata przez odwiecznego rywala na ich ziemi byłoby gwoździem do trumny. Czy na ziemi brazylijskiej narodzi się najlepszy piłkarz w historii piłki nożnej? W niedzielę wszystko będzie jasne.

BRAZUCA-CZĘŚĆ V

Napisał Radek @ 6 lipca 2014

Dopiero co rozpoczynała się największa impreza piłkarska świata, a już stajemy przed ostatecznymi rozstrzygnięciami. Zostały do rozegrania cztery decydujące mecze, które dadzą odpowiedzi na pytania, kto zagra w finale, kto zostanie mistrzem świata i zajmie trzecie miejsce na Mundialu. Droga drużyn do półfinału prowadziła przez ciężkie mecze w ćwierćfinale. Niemcy po beznadziejnym meczu pokonali 1:0 Francję i zasłużenie awansowali do 1/2 finału. Joachim Loew namieszał w składzie, przesuwając na prawą obronę kapitana Philippa Lahma, w ataku postawił na Klose a Mullera przesunął na prawe skrzydło. Zabieg się udał, czego dowodem jest awans do półfinału. Przeciwnikiem w meczu o finał Niemców będzie Brazylia, która pokonała Kolumbię 2:1. Największym wydarzeniem meczu była kontuzja Neymara, która zakończyła jego występy na Mundialu. Sprawcą całego zamieszania był Zuniga, który chamskim wejściem kolanem w plecy Brazylijczyka, wyeliminował go z dalszej gry. Wracając do samego meczu, tempo był bardzo szybkie, ale brakowało jakości w grze. Wszystkie bramki padły ze stałych fragmentów gry. Kolejną drużyną reprezentującą Amerykę Południową w półfinale jest Argentyna, która pokonała Belgię 1:0. Był to kolejny popis dojrzałej gry Lionela Messiego, który wyrasta na najlepszego piłkarza turnieju w Brazylii. Bramkę na wagę awansu już na początku meczu zdobył Gonzalo Higuain. Rywalem Albicelestes w półfinale będzie Holandia, która męczyła się z Kostaryką i dopiero po rzutach karnych pokonała kopciuszka turnieju, któremu w trakcie meczu i dogrywki nie potrafiła strzelić gola. Bohaterami meczu okazali się bramkarze obydwóch drużyn. Keylor Navas, dzięki interwencjom w trakcie meczu i dogrywki, pozwolił przetrwać Kostaryce do rzutów karnych i Tim Krul, który wchodząc w końcówce drugiej połowy dogrywki jako zmiennik na same rzuty karne, zapewnił awans Oranje do 1/2 finału. Jednak największym zwycięzcą okazał się selekcjoner Holandii Louis van Gaal, który zaryzykował robiąc zmianę na pozycji bramkarza tuż przed samymi rzutami karnymi. Klasyfikację strzelców otwiera z sześcioma bramkami na koncie Kolumbijczyk James Rodriguez. Pary półfinałowe powodują szybsze bicie serca, ponieważ lepszych par nie można było sobie wymarzyć. Brazylia-Niemcy i Argentyna-Holandia to pojedynki Europy z Ameryką Południową. Pierwszy raz od momentu rozgrywania meczów półfinałowych na Mundialu, na tym poziomie wystąpią wspólnie Brazylia i Argentyna. Czy po raz pierwszy będziemy mieli finał Argentyna-Brazylia? Zobaczymy!

BRAZUCA-CZĘŚĆ IV

Napisał Radek @ 2 lipca 2014

No i zaczęło się! 28 czerwca 2014 roku, pierwszy raz w trakcie Mundialu życie w Brazylii stanęło w miejscu. Zawdzięczamy to postawie reprezentacji Chile, która dzielnie walczyła w 1/8 finału, ulegając po serii rzutów karnych gospodarzom. Z przebiegu meczu to Chile zasłużyło na awans, ale nie wykorzystało swojej szansy. Dla atrakcyjności turnieju awans gospodarzy jest lepszą opcją, ale jak wcześniej pisałem sportowo na awans zasłużyli chłopcy Sampaoliego. Druga para 1/8 finału też przyprawiała o szybsze bicie serca. Był to pojedynek wewnątrz kontynentalny. Kolumbia i Urugwaj stworzyli bardzo dobre widowisko, z którego zwycięsko wyszła reprezentacja Kolumbii. Zespół Pekermana w pełni zasłużył na awans, a ojcami sukcesu byli James Rodriguez i Juan Cuadrado. Wielkie emocje towarzyszyły spotkaniu Meksyk-Holandia. Holendrzy dzięki bramkom strzelonym w 88 minucie i w doliczonym czasie gry awansowali pokonując Meksyk 2:1. Bohaterem spotkania okazał się Klaas Jan Huntelaar, który jako rezerwowy zaliczył asystę i wykorzystał karnego, który zadecydował o awansie Oranje do ćwierfinału. W parze Grecja-Kostaryka zwycięzcę musiały wyłonić rzuty karne. Bramkę dającą remis, Grecy strzelili w doliczonym czasie drugiej połowy. Bohaterem tego meczu okazał się bramkarz Kostaryki Keylor Navas, który dzięki interwencjom w trakcie meczu i obronie jedynego karnego w konkursie rzutów karnych, wprowadził Kostarykę do ćwierćfinału. W kolejnej parze 1/8 finału Francja pokonała Nigerię 2:0. Awans do ćwierćfinału trójkolorowi mogą zawdzięczać bramkarzowi Nigerii Vincentowi Enyeamie, który popełnił katastrofalny błąd przy bramce na 1:0 w 79 minucie. Niemcy po ciężkim boju i dopiero po dogrywce awansowali do 1/4 finału. Algieria mimo, że przez wszystkich fachowców była skazana na pożarcie, walczyła jak równy z równym z podopiecznymi Loewa. Po męczarniach jakie przeżywała Argentyna w meczu ze Szwajcarią, awans do kolejnej rundy może uznać za sukces. Bramkę dającą przepustkę do 1/4 finału w 118 minucie strzelił Angel Di Maria. Najlepszą dogrywkę do tej pory na Mundialu przeżyliśmy w ostatnim meczu 1/8 finału. Belgia i Stany Zjednoczone sprawiły kibicom wielkie emocje. Ostatecznie minimalnie lepszą drużyną okazała się Belgia. Na czele klasyfikacji strzelców wysunął się Kolumbijczyk James Rodriguez, który ma na koncie 5 bramek. Wszystkie drużyny, które zajęły pierwsze miejsca w swoich grupach, w komplecie zameldowały się w ćwierćfinale turnieju. Ćwierćfinały zapowiadają się bardzo ciekawie. Jedyną parą z faworytem jest Holandia-Kostaryka. Reszta par jest bardzo wyrównana, co zapowiada ostrą walkę o półfinał. Argentyna-Belgia, Brazylia-Kolumbia, Francja-Niemcy, każda z tych par mogłaby być parą finałową. Minus ćwierćfinałów-trzeba długo czekać na gwizdek rozpoczynający pierwszy mecz. Ale warto uzbroić się w cierpliwość.