Taka sama ilość punktów w lidze, najwyższy poziom sportowy zdecydowały, że spotkanie FC Barcelony z Atletico Madryt określane było mianem decydującym o mistrzostwie ligi hiszpańskiej. Oczywiście za wcześnie na koronacje którejś z tych drużyn, jednak w przypadku zwycięstwa Dumy Katalonii, sytuacja dla walczących zespołów z katalońskim klubem o tytuł mocno się skomplikuje. Na taki stan rzeczy wpływa fakt, że Barcelonie pozostał do rozegrania zaległy mecz ze Sportingiem Gijon.
Diego Simeone tradycyjnie przystępując do spotkania z Barcą musiał zamieszać składem. Nie inaczej było tym razem-Argentyńczyk wystawił jedenastkę pozbawioną klasycznej dziewiątki. Jednak taki zabieg nie przeszkodził w zdobyciu gola już na początku spotkania. Po wrzutce z prawej strony Saula Nigueza, Koke dopadł w polu karnym do futbolówki i z pierwszej piłki pokonał Claudio Bravo. Od 10. minuty Rojiblancos prowadzili na Camp Nou.
źródło: sport.interia.pl |
Od samego początku spotkania podopieczni Simeone wysokim pressingiem spowodowali, że graczem Dumy Katalonii mieli problem ze swobodnym wyprowadzeniem piłki ze swojej połowy. Nawet po strzelonej bramce Atletico nie miało ochoty zmieniać stylu gry. Innego zdania byli jednak podopieczni Luisa Enrique, dla których stracony gol okazał się kubłem zimnej wody. Z minuty na minutę katalońska maszyna zaczęła się rozpędzać. W 30. minucie dopięła swego strzelając wyrównującą bramkę. Po asyście Jordiego Alby gola zdobył Lionel Messi.
źródło: espnfc.com |
Po straconej bramce klub ze stolicy nie był w stanie opuścić własnej połowy, piłka jak bumerang wracała w pole karne Jana Oblaka. Osiem minut po strzeleniu wyrównującej bramki na Camp Nou ponownie zapanowała euforia. Po świetnym podaniu Daniego Alvesa do Luis Suareza, ten drugi wyszedł sam na sam z bramkarzem gości i strzałem po ziemi podwyższył wynik na 2:1.
źródło: slask.sport.pl |
Tuż przed samym końcem pierwszej połowy zagotowało się w głowie Filipe Luisa, który brutalnym wejściem sfaulował Lionela Messiego za co dostał słuszną czerwoną kartkę.
źródło: skysports.com |
Kibice po tym incydencie zastanawiali się ile bramek w drugiej połowie zaaplikuje Duma Katalonii swojemu przeciwnikowi. Po przerwie fani futbolu musieli przecierać oczy ze zdumienia, ponieważ to Atletico kontrolowało przebieg spotkania i było bliższe zdobycia wyrównującego gola. Niestety wyśmienitej okazji nie wykorzystał Antoine Griezmann, który przegrał pojedynek z Claudio Bravo, byłym kolegą z Realu Sociedad San Sebastian.
W 65. minucie nadzieję na dobry wynik dla Atletico skończyły się wraz z czerwoną kartką dla Diego Godina. Od tego momentu Rojiblancos nie byli w stanie zagrozić bramce FC Barcelony. Niestety również Barca, pomimo gry z przewagą dwóch zawodników, nie potrafiła przeprowadzić akcji pozwalającej postawić kropkę nad i, czym do samego końca trzymała swoich fanów w nerwowych nastrojach.
Niestety oprócz akcji bramkowych, FC Barcelona nie zaprezentowała swojego kosmicznego poziomu. Gołym okiem widać, że Dumę Katalonii dopadł tradycyjny już dla tego klubu spadek formy, który objawia się co roku na przełomie stycznia i lutego. Dlatego to zwycięstwo dla Blaugrany jest bardzo cenne, gdyż stawia ich w komfortowej sytuacji przed decydującym okresem sezonu.
Z kolei Atletico Madryt zasłużyło na coś więcej niż porażkę. Niestety dobrą grę podopiecznych Diego Simeone przysłoniły bandyckie zachowanie Brazylijczyka Filipe Luisa oraz dwie czerwone kartki, które utrudniły Atletico dorównać kroku Barcie w hicie kolejki. A szanse na korzystny wynik były, gdyż Rojiblancos rozegrali jeden z najlepszych spotkań w obecnym sezonie.
Trzy punkty zostały na Camp Nou, dzięki czemu Barca została samodzielnym liderem. Sprzyjający kalendarz oraz zaległy mecz do rozegrania powodują że większość kibiców na świecie już założyło Barcelonie koronę na głowie.