PLAN MINIMUM WYKONANY

Napisał Radek @ 28 sierpnia 2015

Ciarki przechodzą po ciele na samą myśl o wizji dwóch gwarantowanych miejscach w fazie grupowej Ligi Europy. Perspektywa wspaniała, przede wszystkim podnosząca prestiż Ekstraklasy. Jednak również daleka, ale coraz bardziej możliwa.

Jednak statystykami, tabelkami nie ma sensu się zajmować, ponieważ one nie grają. Wczorajszego wieczora grali natomiast piłkarze Legii Warszawa i Lecha Poznań o awans do fazy grupowej Ligi Europy. Obie drużyny zagrają jesienią w Lidze Europy. Wiadomość wspaniała dla całej polskiej piłki, ponieważ Ekstraklasa zbliża się wielkimi krokami do zagwarantowania sobie jednego miejsca w fazie grupowej Europa League.

Wczorajsze mecze, ogólnie całe eliminacje pokazały nam, że jesteśmy coraz bliżej Europy. Fakt, Jagiellonia Białystok nie zaprezentowała się dobrze, ale Śląsk na swoje możliwości wypadł przyzwoicie. Legia Warszawa i Lech Poznań to inna bajka.

Obie polskie ekipy do wczorajszych rewanżowych spotkań przystępowały w komfortowych warunkach. Zarówno Kolejorz jak i Wojskowi wygrali swoje pierwsze mecze i wystarczyło tylko postawić kropkę nad i. Łatwiejsze zadanie czekało Kolejorza, który pierwszy mecz wygrał 3:0 i na rewanż wybrał się dopełnić formalności. Niewiele trudniejsze miała Legia, która po zwycięstwie na wyjeździe 1:0, przed własną publicznością musiał tylko utrzymać korzystny wynik. Jednak boisko pokazało, że tak łatwo nie było.

Pierwsi na boisko wyszli podopieczni Macieja Skorży, którzy od samego początku kontrolowali wydarzenia boiskowe i nawet przez chwilę nie musieli się martwić o awans. Na początku pierwszej połowy kilka groźnych akcji przeprowadzili piłkarze Videotonu, ale żadna z nich nie zakończyła się bramką.


Po przeciętnej pierwszej połowie, druga również rozpoczęła się od przewagi Węgrów, ale przy pełnej kontroli Kolejorza. W 57 minucie spotkania Lech Poznań strzelił bramkę, czym przypieczętował awans do fazy grupowej Ligi Europy. Autorem gola był prawy obrońca mistrza Polski Tomasz Kędziora. Od tego momentu Videoton stracił ochotę do gry, a Lech bez żadnego problemu dowiózł prowadzenie do końca.

Większe emocje zaserwowali nam piłkarze na Łazienkowskiej 3. Od samego początku mecz wyglądał na bardzo wyrównany. Gołym okiem było widać, że Ukraińcy przyjechali po awans. Nie załamała ich nawet bramka stracona w 16 minucie, której autorem był Tomasz Brzyski. 


Zoria Ługańsk cały czas atakowała i w 39 minucie dopięła swego. Bramkę z rzutu wolnego zdobył Dmytro Khomchenovsky. Od tego momentu zaczęły się emocje, ponieważ kolejny gol dla Zorii gwarantował Ukraińcom awans.

Po przerwie obie ekipy starały się jak najszybciej strzelić gola. Zadanie jako pierwsi wykonali piłkarze Legii Warszawa, którzy za sprawą bramki strzelonej w 62 minucie przez Guilherme wyszli na prowadzenie. Na trybunach zapanowała euforia, kibice już świętowali awans. Jednak bardzo szybko Ukraińcy uciszyli fanów stołecznego klubu. Po czterech minutach bramkę wyrównującą z rzutu wolnego zdobył Rusłan Malinowski. Przy strzale Ukraińca katastrofalny błąd popełnił bramkarz gospodarzy Dusan Kuciak. Kolejne minuty meczu upływały kibicom Legii w ogromnych nerwach, ponieważ każda kolejna bramka strzelona przez Ukraińców zabierała awans Wojskowym. Podopieczni Henninga Berga nie dopuścili jednak do tego, aby Zoria stworzyła sobie klarowne sytuacje strzeleckie, mimo że kilka razy zakotłowało się w polu karnym Kuciaka. W doliczonym czasie gry Legia przeprowadziła kontratak, który zakończył się wskazaniem przez sędziego na wapno. W polu karnym gości sfaulowany został Ondrej Duda, który sam wykonał jedenastkę i ustalił wynik na 3:2.

Dwóch reprezentantów na tym etapie rozgrywek mamy po raz drugi. Za awans oba kluby dostaną po 2,4 miliona euro premii, mogą też liczyć na kolejne zyski - gwarantowane ze sprzedanych biletów i niepewne za ewentualne zwycięstwa i remisy. Wylosowanie Liverpoolu, Athletic Bilbao czy Borussii Dortmund, klubów o uznanej marce również zwiększy zarobki.

Lech Poznań po pięciu latach wraca do fazy grupowej Ligi Europy, z kolei Legia Warszawa trzeci raz z rzędu awansowała do tych rozgrywek i czwarty w ostatnich pięciu latach. Możemy się tylko cieszyć, że dwóch przedstawicieli Ekstraklasy będziemy mieli przyjemność oglądać jesienią w europejskich pucharach. Lato możemy uznać za udane, teraz czas na wspaniałą polską jesień.

2 komentarze:

  1. Rywale w grupie mało medialni, ale ok może być.Grupy ciężkie, ale można wyjść.Lech ma lepszy kalendarz niż Legia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomimo gorszego terminarza, to Legia ma słabszą grupę i większe szanse na awans.

      Usuń