Małymi krokami zbliżamy się do sylwestra. Wraz z końcem roku zaczynają się podsumowania ostatnich dwunastu miesięcy. Każdy z kibiców zadaje sobie pytanie, czy polski futbol zrobił krok do przodu czy może progresu brak. Niestety patrząc na poziom Ekstraklasy oraz polskich klubów w europejskich pucharach, a przede wszystkim na zarządzanie polską ligą oraz klubami, odpowiedź sama się nasuwa - nie opuszczamy dna! Owszem, zdarzają się radosne chwile, ale to jednoznaczne wybryki, które z planowanie nie mają nic wspólnego.
Na szczęście w ostatnich miesiącach radości kibicom znad Wisły przysparza reprezentacja Polski. Nikt się nie obrazi, jak napiszę, że najbardziej wiodącymi postaciami obecnej kadry są Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak oraz Robert Lewandowski. Cała trójka również w swoich klubach ogrywa ważną rolę.
Najbardziej rozpoznawalnym polskim piłkarzem ostatniego roku jest bez wątpienia kapitan reprezentacji Polski. Początek obecnego sezonu miał fenomenalny, zarówno w klubie jak i reprezentacji strzelał gola za golem. Szczyt formy przypadł akurat na okres w którym w mediach zaczynała się debata na temat najlepszego piłkarza roku.
Parę tygodni temu Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej ogłosiła listę dwudziestu trzech nominowanych piłkarzy do najważniejszej indywidualnej nagrody w futbolu. Przyszły nominacje, w których znalazł się Robert Lewandowski. Świetna dyspozycja w ostatnim czasie spowodowała, że wiele osób widziało kapitana Biało-Czerwonych na podium Złotej Piłki. Dziennikarze w Polsce wręcz twierdzili, że Robert musi się znaleźć w pierwszej trójce - brak będzie skandalem.
źródło: telegraph.co.uk |
Dwa dni temu FIFA ogłosiła ostateczną trójkę, z której 11 stycznia 2016 roku poznamy zwycięzcę. Niestety w tym gronie nie znalazł się napastnik Bayernu Monachium. Od razu w Polsce podniosły się głosy, że Robert został skrzywdzony.
Patrząc na całą sytuację z boku oraz obiektywne przeanalizowanie całego roku kalendarzowego, można z czystym sumieniem stwierdzić, że Lewandowski nie zasłużył na podium Złotej Piłki.
Wyczynów reprezentacyjnych nie można przytaczać, ponieważ tylko Europa grała spotkania eliminacyjne.
Skupiając się tylko na występach klubowych, Robert Lewandowski posiada konkurentów, którzy mają większy wpływ na swoją drużynę niż RL7. Również wymieniani w kontekście podium Złotej Piłki rywale, pozostawiają w tyle kapitana Biało-Czerwonych jeśli chodzi o trofea drużynowe. Lionel Messi, Neymar oraz Luis Suarez zdobyli w kończącym się roku cztery trofea, a mają jeszcze szansę na piąte. Już ten fakt pokazuje, że nie mogło być miejsca dla Roberta na podium.
źródło: goal.com |
Większość piłkarzy nominowanych do Złotej Piłki za rok 2015 to napastnicy, którzy nie tylko za zdobyte trofea, ale również za ilość strzelonych goli znaleźli się w tym zacnym gronie. Kilku z nominowanych piłkarzy zdobyło w kończącym się roku mnóstwo goli, w tym gronie jest również Lewandowski, ale niestety nie znajduje się w pierwszej trójce.
Co ciekawe Robert Lewandowski nie jest również liderem klasyfikacji strzelców Bundesligi w obecnym sezonie, a to właśnie za ilość goli w ostatnich miesiącach większość ludzi w Polsce widziało go na podium Złotej Piłki. W tej statystyce przegrywa z Pierre-Emerickiem Aubameyangiem, od którego w rozgrywkach klubowych w całym roku kalendarzowym zdobył również mniej bramek.
źródło: bvb.de |
Robert Lewandowski (35 bramek - źródło: transfermarkt.pl) nie znajduje się w pierwszej piątce najlepszych strzelców rozgrywek klubowych w 2015 roku. Oprócz napastnika BVB (Aubameyang - 39 bramek - źródło: transfermarkt.pl) wyprzedzają go, lider tej klasyfikacji Cristiano Ronaldo (45 bramek - źródło: transfermarkt.pl) oraz Tridente z FC Barcelony Lionel Messi (44 bramki - żródło: fcbarca.com), Neymar (41 bramek - źródło: fcbarca.com) oraz Luis Suarez (40 bramek - źródło: fcbarca.com). Jeżeli chodzi o Portugalczyka, to Polak zdobył więcej trofeów klubowych w obecnym roku, dlatego może czuć smutek, że Ronaldo znalazł się wyżej w klasyfikacji Ballon d'Or. Jeżeli chodzi o trójkę ofensywnych piłkarzy Dumy Katalonii, to Robert może im tylko pogratulować sukcesów z tego roku, ponieważ w żadnej klasyfikacji nie jest lepszy od każdego z nich.
Robert Lewandowski zrobił olbrzymi postęp w kończącym się roku. Był wiodącą postacią w kadrze Adama Nawałki, którą poprowadził do awansu na przyszłoroczne Mistrzostwa Europy. Również w Bayernie Monachium stał się bardzo ważnym elementem układanki Josepa Guardioli. Niestety te wszystkie wyczyny nie pozwalały myśleć o pierwszej trójce Złotej Piłki. Owszem, Robert był lepszym piłkarzem niż Cristiano Ronaldo w 2015 roku i on powinien być wyżej niż Portugalczyk. Jednak miejsce Ronaldo w finałowej trójce powinien zająć Lusi Suarez, gdyż to trio z Katalonii podbiło piłkarskie boiska w kończącym się roku i to nie przez miesiąc czy dwa, tylko przez cały rok.
Bardzo obiektywne zdanie.Czytając portale sportowe i gazety można tylko przeczytać jak skrzywdzili Roberta.Brawo za artykuł!
OdpowiedzUsuńRobert zasłużył, ale co najwyżej na pierwszą piątkę.Trójka to za wysokie progi.
OdpowiedzUsuń