GORĄCE KRZESŁO

Napisał Radek @ 4 czerwca 2017

A miało być tak pięknie. Kolejorz zdobywa Puchar Polski i co za tym idzie czwórka walcząca o mistrzostwo Polski może się nie przejmować brakiem europejskich pucharów w następnym sezonie. Nic z tych rzeczy. Porażka Lecha w majowym finale skomplikowała sytuację trzem z czterech ekip, które dzisiejszego dnia powalczą o najcenniejsze trofeum w polskiej piłce. Przy równej liczbie punktów o miejscu w tabeli zadecyduje miejsce zajęte w fazie zasadniczej obecnego sezonu(1.Jagiellonia, 2.Legia,3.Lech,4.Lechia).


W najlepszej sytuacji jest warszawska Legia, która na pewno zagra w następnym sezonie w europejskich pucharach oraz ma największe szanse na tytuł mistrzowski.

Ekipa Jacka Magiery podejmuje na Łazienkowskiej 3 gdańską Lechię, która z kolei jest w najgorszej sytuacji. Pragnienie gry w Europie jest bardzo duże, dlatego możemy być pewni, że emocje w Warszawie będą ogromne. Największą nadzieją dla podopiecznych Piotra Nowaka jest statystyka Legii na własnym boisku, która wygrała tylko osiem z osiemnastu spotkań zaliczając aż trzy porażki. Z kolei statystyki w meczach wyjazdowych Lechii pozwalają poważnie myśleć o trzech punktach dla ekipy z Pomorza.

W drugiej parze Jagiellonia Białystok podejmie Lecha Poznań. Michał Probierz nie wyobraża sobie miejsca niższego niż trzecie. Również dla włodarzy Kolejorza następny sezon bez europejskich pucharów będzie katastrofą. Już teraz możemy być pewni, że kości będą trzeszczały. Statystyki nie wskazują faworyta w tej parze. Jaga na własnym boisku jest bardzo mocna (11-3-4), ale Lech potrafi grać na obcych boiskach (8-4-5). Remis staje się najbardziej realnym wynikiem w niedzielny wieczór.

Kto zdobędzie mistrzostwo? Kto nie zagra w europejskich pucharach? Ciężko odpowiedzieć na te pytania, jednak można być pewnym, że dla trzech klubów walka o mistrzostwo jest mniej ważna niż ucieczka przed zajęciem czwartego miejsca. Oj zapowiadają się mega ciekawe spotkania, mnóstwo emocji...wierzę, że poziomem sportowym piłkarze dorównają wczorajszemu finałowi Ligi Mistrzów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz