WYZWANIE ŚWIATU RZUCONE

Napisał Radek @ 13 października 2014

W sobotni wieczór zatrzęsło w hierarchii reprezentacyjnej piłki nożnej. Porażka Hiszpanii ze Słowacją, męczarnie Holendrów z Kazachstanem to nic przy porażce mistrzów świata z Polską. Przepaść jaka dzieli obydwie reprezentacje pokazuje co się wydarzyło na Stadionie Narodowym. Pierwszy raz w historii piłki nożnej pokonaliśmy naszych zachodnich sąsiadów i to w meczu o stawkę. Wiele słów było napisane, wiele było powiedziane przed meczem Polska-Niemcy, ale żadne słowa nie przewidziały przebiegu meczu. Większość kibiców w Polsce skazywała polską reprezentację na porażkę, eksperci dopisywali już przed meczem trzy punkty Niemcom, znaleźli się również eksperci, którzy proponowali odpuścić ten mecz wystawiając rezerwowy skład a siły skoncentrować na wtorkowy mecz ze Szkocją. Wydawało się, że nie jesteśmy w stanie pokonać Niemców. Wydawało się, że Polaków zawsze ogrywają beznamiętnie, bez zbędnych uczuć i bez pasji, bo z pasją można grać z równym sobie. Tym razem zobaczyliśmy innych Niemców. Okazało się, że to nie cyborgi, lecz ludzie, których może coś dotknąć. Widać to było nie tylko w końcówce meczu kiedy jeden z piłkarzy gości wdał się w szarpaninę ale i po ostatnim gwizdku kiedy prawie żaden z nich nie podszedł do sektora gości żeby podziękować im za doping. Zabolało ich. Tak po ludzku ich zabolało. Zauważenie tego faktu przez polskich piłkarzy może mieć ogromnie znaczenie także w przyszłości. Człowieka znacznie łatwiej dotknąć niż cyborga, znacznie łatwiej go pokonać. Sam mecz pokazał, że piłkarsko daleko nam do Niemców. Mistrzowie świata z przebiegu meczu nie zasłużyli na porażkę, oddali zdecydowanie więcej strzałów niż Polacy, o podaniach nie ma co wspominać, gdyż była przepaść. Jedynym aspektem w którym byliśmy lepsi to walka i zaangażowanie. Pierwszy raz od paru lat było widać, że polskim piłkarzom się chce, walczyli o każdą piłkę, nie odstawiali nogi i co najważniejsze nie przegrali meczu w głowach. Odrzucili strach, który powodowały statystyki i umiejętności gry zespołowej Niemców. Widać w tym dużą zasługę selekcjonera Adama Nawałki i jego sztabu szkoleniowego. Ogólnie decyzję selekcjonera okazały się bardzo trafne. Postawienie na dwóch napastników, pojawienie się w jedenastce Arkadiusza Milika, zmiany jakie dokonał w trakcie meczu, przekonują że Nawałka jest odpowiednią osobą do prowadzenia biało-czerwonych. Przeszłość tego nie potwierdza, ale fachowców poznaje się po wynikach w decydujących momentach, a tym bez wątpienia był pojedynek z Niemcami. Oczywiście nie można popadać w hurraoptymizm, ponieważ jest jeszcze wiele rzeczy w grze naszej reprezentacji do poprawy, ale widać, że selekcjoner ma plan działania i kroczy zgodnie z nim. Widać, że wykrystalizował się szkielet drużyny, konsekwentnie stawia na konkretną grupę piłkarzy. Klasowy zespół musi mieć kręgosłup na którym musi się oprzeć. Okazało się dobitnie, że trzy z czterech supełków tworzących linię są zawiązane i nie ma potrzeby ich rozwiązywać i zmieniać. Chodzi o Szczęsnego, Glika i Lewandowskiego. Żeby szczęście było pełne potrzeba jeszcze czwartego supełka. Kogoś w pomocy. Nie chodzi nawet o defensywnego pomocnika, wiadomo, że tę rolę znakomicie przez lata może pełnić Grzegorz Krychowiak. Chodzi o klasycznego playmakera, który potrafi regulować tempo i znakomicie podać. Niemcy mieli w swoich szeregach dwóch kapitalnie wywiązujących się z tej roli zawodników: Kroosa i Goetze. Okazuje się, że bez playmakera można wygrać, ale gdyby polska kadra dysponowała kimś takim na reprezentacyjnym poziomie o ile zwiększałby się wachlarz jej możliwości? Niektórzy widzą w tej roli Sebastiana Milę, ale dla mnie nawet gol zdobyty w meczu z mistrzami świata to zdecydowanie za mało. Do tego dochodzą piłkarze, którzy podnoszą wartość drużyny i uzupełniają liderów kadry. Szukała, Piszczek, Milik i przede wszystkim Błaszczykowski, którego ze względu na kontuzję nie było, a który na pewno podniesie poziom kadry, są świetnymi uzupełnieniami a nawet tak samo ważnymi jak wymieniona wyżej trójka kręgami w biało-czerwonym kręgosłupie. Do tego dochodzą młodzi perspektywiczni chłopacy, którzy w każdej chwili mogą wejść z ławki i pomóc drużynie. Oczywiście mamy też problemy na niektórych pozycjach i z wartościowymi zmiennikami na kilku innych. Ale wierzę w selekcjonera, że podoła wyzwaniu i poradzi sobie z tymi problemami. Kibicom pozostało zaufać trenerowi i piłkarzom, gdyż widać było na murawie drużynę i jedność. Oczywiście polskiej reprezentacji pomogło szczęście, które miejmy nadzieję przyczyniło się do zbudowania wielkiej drużyny, która tym meczem rzuciła wyzwanie światu. Biało-czerwonym potrzebny był taki mecz,na przełamanie, dający dużo pewności siebie i pokazujący że możemy wygrać z każdym. Teraz zasłużony odpoczynek i mecz ze Szkocją. Zwycięstwo ze Szkotami to obowiązek, gdyż po zwycięstwie z mistrzami świata nie wypada stracić punktów z wyspiarzami. Pierwszy krok zrobili, muszą zrobić kolejny, żeby mieć świat u swoich stóp. Do zobaczenia we wtorek.

3 komentarze:

  1. POLSKA BIAŁO CZERWONI!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdobycie 7 punktów w trzech meczach to dobry wynik, zdobycie 10 w czterech meczach to praktycznie awans w kieszeni.Musimy pokonać Gruzję w listopadzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny artykuł, czekam na artykuł po meczu Polski ze Szkocją.

    OdpowiedzUsuń