Powszechnie wiadomo, że piłka nożna jest dziedziną w życiu
obok której nie można przejść obojętnie. Największym magnesem przyciągającym
ludzi na całym świecie do zainteresowania się futbolem są pieniądze jakie
przepływają przez tą dyscyplinę. Osoby nie związane z najpopularniejszą
dyscypliną sportową na świecie, ze względu na pojedyncze wydarzenia, ekscesy,
zaczynają zaglądać do gazet, na portale internetowe żeby dowiedzieć się więcej.
Nie inaczej jest teraz. Jestem przekonany, że duża większość osób przechodząca
obojętnie obok futbolu, w ostatnich dniach szukała informacji na temat jednego
z największych klubów europejskich. Gdybym był kibicem Realu Madryt natychmiast
pozwałbym własny klub do sądu. A właściwie ludzi, którzy nim teraz rządzą.
Szkody, które właśnie wyrządzili są ogromne. Motywy, które nimi kierowały są
oczywiste. Wiadomo, że zawsze chodzi o pieniądze. Oto Real zdecydował się
usunąć krzyż ze swojego herbu. Według medialnych spekulacji to część
lukratywnej trzyletniej umowy z nowym sponsorem - National Bank of Abu Dhabi.
Chodzi o to żeby chrześcijański symbol nie raził ludzi z Emiratów, którzy dają
kasę na klub. Zawsze zadziwia mnie tupet ludzi, którzy decydują się na tego
typu działania. Przecież takie świętości jak Real nigdy nie są czyjąś własnością,
ludzie nim zarządzający są jedynie depozytariuszami "świętego ognia".
Niestety - czego mamy właśnie dobitny dowód - zdają się o tym zapominać.
Zadziwia mnie również podwójna moralność niektórych kibiców tej drużyny.
Wszędzie podkreślają, że przecież krzyż nie będzie usunięty. To znaczy będzie,
ale "tylko i wyłącznie z produktów Narodowego Banku Abu Zabi (na przykład
karty do bankomatu z herbem) w Zjednoczonych Emiratach Arabskich". Szokuje
mnie, że nie widzą w tym nic nadzwyczajnego. Dla mnie to jeszcze większe
obrzydlistwo, bo klub pokazuje w ten sposób różną twarz w różnych miejscach.
Zdjęcie krzyża w jednym miejscu i zostawienie go w drugim po to żeby więcej
zarobić jest jeszcze bardziej żenujące. To budzi mój jeszcze większy odruch
wymiotny. Wyobrażacie sobie sytuację, że Besiktas Stambuł żeby dostać pieniądze
od jakiegoś banku ze Starego Kontynentu wycofuje półksiężyc z herbu (oczywiście
tylko na rynku europejskim)? Niemożliwe. Po pierwsze dlatego, że żaden
europejski bank by tego nie zasugerował, po drugie dlatego, że Besiktas
potraktowałby tę sugestię jako obraźliwą. Autentycznie zdumiewa mnie więc, że
nikt w Realu nie obraził się z tego powodu. Ośmielam się zasugerować żeby
Hiszpanie o odpowiednim autorytecie wystosowali apel z żądaniem do Jego
Królewskiej Mości Filipa VI. Do czasu przywrócenia status quo ante - monarcha
specjalnym dekretem powinien wycofać Realowi prawo do używania tej nazwy. Ma do
tego moralne prawo. Przecież nie tylko herb ale i nazwę Realowi nadał
pradziadek obecnego króla - Alfons XIII. Wiadomo, że żeby kibicować Realowi nie
trzeba być katolikiem, ba - nie trzeba być nawet chrześcijaninem, ale czy się
to komuś podoba czy nie: Real Madryt jest nierozerwalnie złączony z hiszpańską
monarchią, a hiszpańska monarchia jest nierozerwalnie złączona z katolicyzmem.
Wszyscy innowiercy, a także w ogóle nie wiercy - powinni to uszanować, bo nie
są w stanie tego zmienić. Oczywiście jako kibica bolałoby mnie wycofanie nazwy
"Real", bo ten klub jest częścią wspaniałego światowego futbolowego
dziedzictwa. Nie widzę jednak innego wyjścia. Tylko stanowcze kroki mogą
zapobiec stawaniu przez świat na głowie. Byłoby super gdyby jakiś ważny piłkarz
ogłosił teraz, że odchodzi z Realu, bo nowa umowa narusza jego uczucia
religijne. Odbiłoby się to szerokim echem. Oczywiście tak się nie stanie, ale
pomarzyć zawsze można. To strasznie smutna historia. W spektakularny sposób
znów przypomina prawidłowość: każdy się sprzeda. Wszystko jest jedynie kwestią
ceny. Co tam opinia - opinią nie wygra się przecież Ligi Mistrzów. Ale
najgorsze jest to, że klub mający takie parcie na kasę, wydaje ogromne
pieniądze na transfery, a na boisku nie potrafi zaprezentować przyzwoitego
ataku pozycyjnego. Real jest stacza, początkiem było zatrudnienie przeciwnika
futbolu Jose Mourinho. Sukces za wszelką cenę - synonim Realu Madryt.
Przeciwnik futbolu Jose Mourinho-dobre:)))))
OdpowiedzUsuń