Przed trzecią kolejką Ligi Mistrzów sezonu 2015/2016 przedstawiciele wszystkich klubów z powagą przyglądali się sytuacji w poszczególnych grupach. Każdy zerkał na pozycję w tabeli i bez względu na ilość punktów za cel postawił sobie zdobycie kompletu oczek.
W środowy wieczór byliśmy świadkami bardzo zaciętych spotkań. Gra w fazie grupowej rozpoczęła się na poważnie, nie ma mowy o kalkulacji. Różne cele, im bliżej końca priorytety się zmieniają.
Drugiego dnia trzeciej kolejki zapowiadały się wielkie emocje oraz mnóstwo wielkiego futbolu. Jednak piłka nożna rządzi się swoimi prawami i również tym razem postanowiła zaskoczyć fanów.
Uznawany za hit kolejki, mecz grupy A, okazał się wielkim niewypałem. W Parku Książąt podopieczni Laurenta Blanca podejmowali Królewskich z Madrytu. Spektakl rozczarował wszystkich, ale trenerzy mogą być zadowoleni z bezbramkowego remisu, ponieważ przed rundą rewanżową obie ekipy mają po siedem punktów i pewnie zmierzają do fazy pucharowej. Rewanż w Madrycie wyłoni zwycięzcę tej grupy.
W drugim spotkaniu tej grupy niespodziewanie Malmo FF pokonało na własnym terenie Szachtara Donieck. Również w tej parze rewanż zapowiada się ciekawie, ponieważ strata punktów przez Ukraińców może kosztować ich brakiem występów na wiosnę w europejskich pucharach, a to w ostatnich latach rzadki obrazek.
W najbardziej wyrównanej grupie w obecnej edycji Ligi Mistrzów gołym okiem widać, że walka o awans będzie trwała do ostatniej kolejki. We wczorajszych spotkaniach CSKA Moskwa zremisowało 1:1 z Manchesterem United i w tabeli zajmuje trzecie miejsce z takim samym dorobkiem punktowym co Czerwone Diabły. W drugim spotkaniu VfL Wolfsburg pokonało mistrza Holandii PSV Eindhoven 2:0 i prowadzi w grupie B.
W grupie C na fotel lidera wskoczyło Atletico Madryt, które pokonało na Vicente Calderon 2:0 FC Astanę. Porażka Benfiki Lizbona z Galatasarayem Stambuł spowodowało, że mistrz Turcji pozostał w walce o awans do fazy pucharowej.
Uznawany, przez dziennikarzy za niespodziankę środowych spotkań, remis Juventusu Turyn na własnym terenie z Borussią Mönchengladbach, według mojej oceny nie jest zaskoczeniem. Stara Dama od początku sezonu męczy kibiców swoją grą, a jakość jaką posiada w środku pola co najwyżej można nazwać dobrą. Z kolei piłkarze Borussii występują w lepszej lidze i na co dzień rywalizują z przeciwnikami na tym samym poziomie. Dlatego remis nie jest niespodzianką a wynikiem pokazującym obecna sytuację w europejskiej piłce.
W szlagierze grupy D, na Etihad Stadium Grzegorz Krychowiak i jego koledzy przyjechali po punkty. Niestety celu nie osiągnęli, ponieważ Manchester City wygrał 2:1. Podopieczni Unaia Emery'ego byli bardzo blisko remisu, ale w doliczonym czasie drugiej połowy Kevin de Bruyne pokonał Sergio Rico i wprowadził w stan euforii całą niebieską część Manchesteru. Belg, który w ostatnim okienku transferowym zasilił za około 70 milionów euro barwy obywateli, zaczyna spłacać swoją cenę.
Środowy wieczór upłynął bez żadnych pokazów pirotechnicznych. Kibice nie doczekali się wielkiego widowiska w Paryżu - PSG i Real zafundowali tylko piłkarskie szachy. Z kolei w Manchesterze zobaczyliśmy mecz na wysokim poziomie oraz świetnie grającego Grzegorza Krychowiaka.
Najbardziej klarowną sytuację mamy w grupie A, z której Paryżanie i Królewscy awansują do 1/8 finału, a walka będzie toczyć się o pierwsze miejsce. W pozostałych grupach mecze rewanżowe zapowiadają się bardzo ciekawie, dlatego kibice mogą już zacierać ręce i czekać na kolejne spotkania.
Faktycznie, w Paryżu wiało nudą, z kolei w Manchesterze były momenty dobre.W sumie to nudna ta trzecia kolejka w Lidze Mistrzów.
OdpowiedzUsuń