Czekając na wtorkowe spotkanie z reprezentacją Czech, zastanawiałem się jak będzie wyglądało boiskowe życie kadry bez Roberta Lewandowskiego oraz Grzegorza Krychowiaka. Niepokojące a zarazem żałosne były głosy, że niektórzy kibice domagali się zwrotu części pieniędzy za spotkanie we Wrocławiu ze względu na brak kapitana reprezentacji Polski. Na szczęście stadion był wypełniony prawie w całości, atmosfera była fantastyczna.
Patrząc na aspekt sportowy, każdy w Polsce ciekaw był czy bez swojego kierowcy oraz pilota maszyna dalej będzie rozpędzona czy może wyhamuje. Osobiście miałem mieszane uczucia co do eksperymentu Nawałki, ponieważ uważałem, że wystawienie pięciu zmienników na raz w jedenastce może nie pozwolić na odpowiednią ocenę ich przydatności, ponieważ brak meczowego zgrania może wpłynąć na jakość gry.
Na szczęście jakość podstawowych piłkarzy kadry, którzy we wtorkowy wieczór zagrali od pierwszych minut spowodowało, że niepokój uciekł w zapomnienie. Zmiennicy od samego początku dostali niewyobrażalne wsparcie od Kamila Glika czy Arkadiusza Milika, które mogli zamienić na boiskową zabawę.
źródło: gazetawroclawska.pl |
Jako pierwszy świętowanie wspaniałego roku rozpoczął Bartosz Kapustka. Fighter z Krakowa rewelacyjnym podaniem obsłużył Arkadiusza Milika, któremu pozostało tylko pokonać Petra Cecha. Jeszcze kibice nie skończyli świętować bramki z 3. minuty, kiedy Biało-Czerwoni zadali drugi cios. Arkadiusz Milik, lider polskiej kadry we wtorkowy wieczór, obsłużył podaniem Tomasza Jodłowca, który strzałem głową podwyższył wynik na 2:0.
źródło: onet.pl |
Po bramce piłkarza Legii Warszawa, podopieczni Adama Nawałki spuścili z tonu a do głosu doszli Czesi. Indywidualne błędy, chaotyczna gra w środku pola spowodowała, że po złym wybiciu piłki spod linii bramkowej właśnie Tomasza Jodłowca, futbolówka spadła wprost pod nogi Ladislava Krejci, Czeski piłkarz pięknym strzałem zza pola karnego pokonał bezradnego Artura Boruca. Wynik do końca pierwszej połowy nie uległ zmianie.
Druga połowa to już zdecydowana przewaga reprezentacji Polski, która została nagrtodzona bramką Kamila Grosickiego w 70. minucie. Gol na 3:1 to znak firmowy kadry Nawałki. Szybka kontra w której fenomenalnym podaniem z lewej strony popisał się Krzysztof Mączyński, altruistycznie zachował się Arkadiusz Milik a piłkarz francuskiego Rennes musiał tylko umieścić futbolówkę w pustej bramce. Do końca spotkania wynik już się nie zmienił, dzięki czemu Biało-Czerwoni zakończyli rok w idealnych nastrojach.
Patrząc z perspektywy listopadowych spotkań z Islandią i Czechami, można śmiało powiedzieć, że reprezentacja idzie w dobrym kierunku. Można było mieć obawy przed towarzyskimi spotkaniami, że eksperymenty w składzie, brak stawki meczu oraz mniejsze zaangażowanie spowodowane możliwością odniesienia kontuzji obniżą jakość w grze. Nic z tych rzeczy - na boisku widzieliśmy tą samą kadrę co z eliminacji, mającą pasję w oczach i walczącą o każdy metr boiska oraz wierzącą we własne umiejętności. Chłopaki na boisku pokazali, że cel jakim jest sukces na Euro we Francji jest ich największą obecnie motywacją.
źródło: polskieradio.pl |
Oczywiście mankamenty jakie były widoczne podczas eliminacji, w dalszym ciągu spędzają sen z powiek sztabowi szkoleniowemu. Jednak trzeba zauważyć, że reprezentacja nie jest jeszcze produktem końcowym i jest sporo czasu żeby wprowadzić odpowiednie zmiany. Mam również pełną świadomość, że te dobre obecnie rzeczy mogą w bliskiej przyszłości już tak perfekcyjnie nie funkcjonować.
Jestem przekonany, że po wtorkowym spotkaniu we Wrocławiu w głowach kibiców nasuwa się pytanie - czy Biało-Czerwoni to czołowa reprezentacja w Europie? Za wcześnie na dyskusje na ten temat. Jednak z meczu na mecz można zauważyć progres i jeżeli okres do Mistrzostw Europy zostanie odpowiednio wykorzystany, to jestem przekonany, że na Euro reprezentacja będzie czarnym koniem i powtórzy sukces Bułgarii z Mundialu w Stanach Zjednoczonych.
Wiem, że balonik jest napompowany do maksymalnych rozmiarów. Wiem również, że poprzednie wielkie piłkarskie imprezy były okrutne dla Biało-Czerwonych oraz że zostało jeszcze dużo czasu do Euro. Ale zadajcie sobie pytanie - kiedy ostatni raz tak cieszyliście się na mecz reprezentacji Polski i odliczaliście czas do pierwszego gwizdka?
Żeś tym artykułem napompował balonik.Żeby Ci w rękach nie wybuchł:)))
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, Polak jak chce to potrafi.Dobry tytuł Radek.Idealnie pasuje do obecnej sytuacji w polskiej piłce.
OdpowiedzUsuń