ŚWIĘTO NA STADIONIE NARODOWYM

Napisał Radek @ 3 maja 2015

Kiedy dziewiątego kwietnia stało się faktem, że w finale Pucharu Polski zmierzą się Lech Poznań i Legia Warszawa, wśród kibiców piłkarskich zapanowała euforia. Od tego dnia odliczano czas do piłkarskiego święta. W końcu Puchar Polski stał się piłkarskim świętem, przez tyle lat musieliśmy patrzeć z zazdrością na inne państwa. Koniec zazdrości! Od poprzedniego roku ranga pucharu wzrosła, zeszłoroczne wydarzenie na Stadionie Narodowym otworzyło nowy rozdział, wczorajsze pokazało, że Puchar Polski stał się świętem Polaków. Wszędzie można było usłyszeć, przeczytać co to będzie za wspaniały dzień. Od samego rana finał turnieju Tymbarka "z podwórka na stadion", a później punkt kulminacyjny, o 16:00 po raz pierwszy usłyszeliśmy gwizdek sędziego Daniela Stefańskiego. Atmosfera od kilku dni fantastyczna, godna finału Ligi Mistrzów. Musimy wszyscy podziękować Prezesowi PZPN Zbigniewowi Bońkowi, gdyż to jego sukces, nadał odpowiednią rangę Pucharowi Polski. Stworzył marketingową bombę, która w przyszłości przyniesie ogromne korzyści. Jest to największy sukces obecnej władzy Polskiego Związku Piłki Nożnej. Od piątku ciarki przechodziły po cały ciele na myśl o wydarzeniu na Stadionie Narodowym. Jeszcze jedno, połączenie dziecięcych rozgrywek z finałem to strzał w dziesiątkę, młodzi adepci piłki nożnej mogli poczuć się wyjątkowo. Sam mecz nie odstawał od reszty. Poziom spotkania dostosował się do całego wydarzenia. Pomimo słabej jakości murawy, było na czym zawiesić oko. Pierwszą połowę bardzo dobrze rozpoczęli piłkarze Kolejorza, którzy w każdym aspekcie gry dominowali. Przewagę podsumowali golem strzelonym w dwudziestej minucie. Autorem bramki był pomocnik Legii Warszawa Tomasz Jodłowiec, który strzelił gola samobójczego. Do samego końca pierwszej połowy przewagę posiadali piłkarze Lecha, którzy mimo stuprocentowej sytuacji nie potrafili dobić przeciwnika. Wykorzystała to Legia,  w trzydziestej minucie po rzucie rożnym Tomasz Jodłowiec strzelił wyrównującego gola. Pierwsza połowa zakończyła się remisem. Drugą część meczu lepiej rozpoczęła stołeczna drużyna, która w pięćdziesiątej szóstej minucie wyszła na prowadzenie po trafieniu Marka Saganowskiego. Doświadczenie, które zespół ze stolicy zdobył w europejskich pucharach, pomogło w kontrolowaniu drugiej połowy i dowiezieniu korzystnego wyniku do ostatniego gwizdka. Lech w drugiej połowie był bezradny, po stracie gola nie potrafił stworzyć choćby jednej stuprocentowej sytuacji. Legia po raz siedemnasty zdobyła Puchar Polski, co jest absolutnym rekordem. Lech ma na koncie pięć triumfów. Przy fantastycznym dopingu kibiców byliśmy świadkami ciekawego futbolu. Z całą pewnością możemy powiedzieć, że finał Pucharu Polski stanie się wizytówką polskiej piłki. Aż serce się raduje na myśl o drugim maja, w końcu normalność i powód do dumy. Jedynym aspektem do poprawy jest stan murawy, który odbiegał od całej reszty. Bohaterami spotkania zostali Dusan Kuciak i Marek Saganowski, oboje z Legii Warszawa. Polska może być dumna ze święta piłkarskiego. Pucharem krajowym dorównujemy najlepszym w Europie, teraz czas na ligę.

2 komentarze:

  1. W końcu coś ciekawego i na odpowiednim poziomie stworzyli w piłce.

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu poziom europejski zawitał do polskiej piłki.

    OdpowiedzUsuń