TEN JEDEN RAZ

Napisał Radek @ 12 maja 2015

Sezon powoli się kończy, zostało ostatnich sześć kolejek do ostatecznych rozstrzygnięć. W weekend doszło do zmiany lidera T-Mobile Ekstraklasy. Smutną niespodziankę sprawili piłkarze Legii Warszawa swoim kibicom, przegrywając przy Łazienkowskiej 3 z Lechem Poznań. Porażka ta była o tyle zaskakująca, gdyż tydzień wcześniej podopieczni Henninga Berga pokonali Kolejorza w finale Pucharu Polski.

Jednak patrzeć z boku na całą sytuację, nikt nie powinien być zaskoczony porażką stołecznego klubu. W tym sezonie czterokrotnie dochodziło do pojedynków warszawsko-poznańskich i w każdym z tych pojedynków lepszą drużyną okazywali się podopieczni Macieja Skorży. Dwa zwycięstwa, remis i porażka-bilans pojedynków Lecha Poznań w tym sezonie z Legią Warszawa. Z perspektywy czasu to porażka poznańskiej drużyny w finale Pucharu Polski była niespodzianką. Wiele osób, w tym również ja, tłumaczyło sobie przebieg finału Pucharu Polski doświadczeniem wyniesionym przez Legię Warszawa z europejskich pucharów. Dzięki występom w fazie grupowej i pucharowej Ligi Europy, warszawski zespół potrafił zmienić niekorzystny wynik na taki, który spowodował zdobycie puchar.

Z biegiem czasu uświadamiamy sobie, że to piłkarze Lecha popełniając indywidualne błędy nie podnieśli trofeum do góry. Patrząc przez pryzmat wojny warszawsko-poznańskiej, zadajemy sobie pytanie, jak to możliwe, że Lech tak szybko odpada w europejskich pucharach? Nie ma jednej konkretnej odpowiedzi. Jeżeli Legia jest w stanie walczyć jak równy z równym z Celtikiem Glasgow czy Ajaxem Amsterdam, to tym bardziej Kolejorz może. Udowodnił to w tym sezonie bezpośrednimi spotkaniami ze stołeczną drużyną. Czy ostatnie lata były wypadkiem przy pracy? Nie, tych wypadków było za dużo i żeby faktycznie kompromitujące potknięcia w europejskich pucharach nazwać wypadkami przy pracy, Lech musi w sezonie 2015/2016 co najmniej zagrać w fazie grupowej Ligi Europy. Stać tą drużynę na to. Ba, patrząc na pojedynki warszawskiej drużyny z innymi zespołami polskiej ekstraklasy, możemy posunąć się o stwierdzenie, że inne drużyny również poradzą sobie w Europy. Tylko trzeba chcieć, postawić sobie cel i dożyć do niego. Moim skromnym zdaniem niektóre polskie kluby odpadają tak szybko, gdyż lekceważą przeciwników z egzotycznych i skandynawskich lig. W piłce nożnej nie ma teraz słabych drużyn, z każdym trzeba grać na sto procent, nie można kalkulować, tylko wyjść i zostawić zdrowie na murawie.

Legia regularnie podnosi swoje osiągnięcia w Europie, gdyż dotknęła tego, wie że każdego trzeba traktować równo. Dowodem tego są rotacje jakie przeprowadza Berg w trakcie sezonu. Uświadomić to sobie muszą  inne kluby, gdyż bez walki zginiemy w Europie. Potencjał mamy na dwie drużyny w fazie grupowej Ligi Europy i jedną w fazie grupowej Ligi Mistrzów.

Tylko ten jeden raz polskie kluby muszą awansować równocześnie, jeden do Ligi Mistrzów, drugi do Ligi Europy. Później będzie z górki, potrzebujemy takiego impulsu, punktu zaczepienia.

Patrząc teraz na T-Mobile Ekstraklasę, możemy stwierdzić, że Lech Poznań jest najlepszą polską drużyną i to Poznaniacy zasługują na mistrzostwo. Będąc lepszym w starciach ze stołecznym klubem, możemy być pewni że nie przyniosą nam wstydu w walce o fazę grupową Ligi Mistrzów, jeżeli pokonują Legię to są gotowi na wyzwania w Europie.

Legia w Europie to uznana marka, a Lech musi taką się stać i zasługuje na to. Lech Poznań rozpoznawalny w Europie to katapulta dla polskiego futbolu, olbrzymi skok jakości T-Mobile Ekstraklasy.

1 komentarz: