KONIEC NA HORYZONCIE

Napisał Radek @ 24 kwietnia 2015

Piątkowy poranek, z minuty na minutę emocje wzrastały. Kibice, eksperci, piłkarze zastanawiali się jakie spotkania będą mieli przyjemność oglądać w półfinałach europejskich rozgrywek. Wszyscy od rana zerkali na zegarki wyczekując godziny dwunastej, o tym czasie miało rozpocząć się losowanie spotkań półfinałowych. Czas się dłużył. W końcu wybiło południe, pojawił się tradycyjnie Gianni Infantino, prowadzący losowanie w Nyonie. Świat piłkarski stanął w miejscu, wszyscy wyczekiwali punktów kulminacyjnych. Na początku ceremonii przekazał informacje na temat losowania. Potem zaprosił osobę, która była odpowiedzialna za losowanie. Karl-Heinz Riedle wszedł uśmiechnięty, wyluzowany, w zupełnie innym nastroju niż publiczność na sali. Zaczęło się! Na pierwszy ogień poszła Liga Europy. Zakręcił i wyciągnął piłeczkę a w środku napis SSC Napoli. Do włoskiej drużyny dolosowana została drużyna z Ukrainy, Dnipro Dniepropietrowsk. W tym momencie poznaliśmy półfinałowe pary Ligi Europy. Niewiadomą pozostawał tylko gospodarz drugiej pary. Po chwili okazało się, że pierwszy mecz rozegrany zostanie w Sevilli, a rewanż we Florencji. Szatnię polskiej reprezentacji na Stadionie Narodowym 27 maja zajmą piłkarze Napoli albo Dnipro, ponieważ zwycięzca tej pary zostanie gospodarzem finałowego spotkania. Do dziwnej i  niespotykanej wcześniej sytuacji doszło w trakcie losowania półfinałów Ligi Europy. Po odczytaniu nazwy drużyny przez Karla-Heinza Riedle, prowadzący ceremonię tradycyjnie zapraszał przedstawicieli zespołu na scenę. Niestety wśród uczestników imprezy zabrakło osoby z Napoli. Po krótkiej rozmowie z trzema wysłannikami klubów uczestniczących w Lidze Europy, nadszedł najważniejszy moment w Nyonie. Rozpoczęło się losowanie półfinałów Ligi Mistrzów. Triumfator Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund w 1997 roku jako pierwszą wyciągnął FC Barcelonę. Każdy w tym momencie zastanawiał się, czy w półfinale będziemy świadkami El Clasico, czy Guardiola zawita na Camp Nou? Po kolejnym zakręceniu piłeczkami, okazało się że pierwszy raz w karierze Robert Lewandowski zagra w "Świątyni futbolu". Kolejną wylosowaną drużyną został Juventus Turyn, który będzie gospodarzem pierwszego meczu, przeciwnikiem Starej Damy będzie obrońca trofeum Real Madryt. Gospodarzem finałowego meczu w Berlinie będzie zespół z pary włosko-hiszpańskiej. Tak jak w przypadku Ligi Europy na scenę zaproszeni zostali przedstawiciele czterech drużyn, które walczą o Puchar Europy. Kilka pytań zadał Gianni Infantino i koniec. Teraz w głowie każdego rozgrywane będą mecze. Tworzone będą scenariusze poszczególnych meczów. Zadawać będziemy sobie pytania, jak będzie? Czy Luis Enrique okaże się lepszy od Guardioli? Czy Juventus zdoła wyeliminować osłabiony Real? Czy Barca zrewanżuje się za półfinał z 2013 roku? Jak Lewandowski zaprezentuje się na tle Suareza, Messiego i Neymara? Czy Krychowiak zagra w finale w Warszawie? I wiele wiele innych pytań i scenariuszy przewinie się przez myśl. Musimy uzbroić się w cierpliwość. Za dwa tygodnie będziemy trochę mądrzejsi. Kilka pytań może być nieaktualnych, w niektórych kwestiach dostać możemy ostateczne odpowiedzi. Za trzy tygodnie wszystko będzie jasne. Kibice, wymyślając scenariusze i śledząc informacje dotyczące klubów i piłkarzy, będą z niecierpliwością czekać na bardzo ciekawą pierwszą połowę maja. Emocje gwarantowane. Berlin i Warszawa czekają.

2 komentarze:

  1. Barcelona-Real finał.Sevilla-Napoli w Warszawie i Krychowiak zdobędzie Ligę Europy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Krychowiak na bank będzie biegał z puchar po Narodowym.Życzę mu tego!

    OdpowiedzUsuń