Za oknem wiosenna pogoda powodująca uśmiech na twarzy. Na murawie
piłkarze T-Mobile Ekstraklasy dogrywają sezon zasadniczy. Do końca
pozostały dwie kolejki, później kilkudniowa przerwa, dzielenie
punktów na pół i dzielenie ligi na grupę mistrzowską i spadkową.
Siedem kolejek jakie będą miały drużyny do rozegrania w sezonie
finałowym przyniosą bardzo dużo emocji. Już teraz tabela jest
spłaszczona, różnica punktowa pomiędzy drużynami jest nie wielka, a po podziale punktów różnicy praktycznie nie będzie. Każdy mecz w
fazie finałowej może wywrócić kolejność do góry nogami, zarówno w
grupie mistrzowskiej jak i spadkowej. Ostatnie kolejki w sezonie
zasadniczym zapowiadają się bardzo ciekawie. Dla każdego zespołu
zdobycie punktów w ostatnich spotkaniach będą na wagę złota. Każdy
walczy o jak najlepsze miejsce, gdyż wyższe miejsce w fazie
zasadniczej pozwala na rozegranie większej ilości meczów w roli
gospodarza. Przykrą sprawą sezonu zasadniczego jest żółwie tempo w
walce o mistrzostwo Polski. Legia Warszawa, Lech Poznań i
Jagiellonia Białystok tylko dzięki nieudolności nie odjechały
przeciwnikom i nie zgromadziły odpowiedniej przewagi nad resztą,
żeby po podziale punktów mieć przewagę punktową pozwalającą na
ewentualne potknięcie w sezonie finałowym. Najlepiej na wyścigu
ślimaków wychodzi stołeczny klub, który pomimo bardzo słabej gry
jest liderem polskiej Ekstraklasy z przewagą czterech punktów nad
drugim Lechem Poznań. Zażarta walka toczyć będzie się o ostatnie
miejsca w grupie mistrzowskiej. O miejsce szóste, siódme i ósme
walkę stoczy aż pięć zespołów. Po świetnej rundzie wiosennej w
wykonaniu Zawiszy Bydgoszcz i Korony Kielce, nie ma drużyny która
jest głównym kandydatem do spadku. W dole tabeli zrobił się taki
ścisk, że w rundzie finałowej wszystkie osiem drużyn tworzących grupę spadkową będzie walczyć
o utrzymanie. Każdy mecz będzie spotkaniem o życie, nikt nie będzie
mógł odpuścić meczu, gdyż każde odprężenie może się zakończyć
fatalnie. Drużyny, które na koniec sezonu zasadniczego
znajdą się w górnej ósemce, będą mogły otwierać szampana. Dzięki podziałowi punktów nawet ósmy zespół będzie mógł walczyć o
miejsca dające europejskie puchary. Mało tego, dzięki uczestnikom
finału Pucharu Polski Legii Warszawa i Lechowi Poznań, miejsce
czwarte zagwarantuje występ w eliminacjach Ligi Europy. Kibice w
Polsce mogą już zacierać ręce, gdyż ostatnie dziewięć kolejek
przyniesie ogrom emocji. Nie tylko same spotkania będą ekscytujące.
Ciekawa sytuacja jest w klasyfikacji strzelców. Na tym etapie
rozgrywek prowadzi trójka Mateusz Piątkowski z Jagiellonii
Białystok, Paweł Brożek z Wisły Kraków i Flavio Paixao ze Śląska
Wrocław-każdy z nich strzelił czternaście bramek. Reforma
rozgrywek, która została wprowadzona w życie od początku sezonu
2013/2014 przynosi efekty. W końcu w polskiej Ekstraklasie nie ma
spotkań o przysłowiową pietruszkę. W żadnym spotkaniu nie może być miejsca na rozluźnienie. Nikt nie może pozwolić sobie na
odstawienie nogi, każdy punkt jest bardzo ważny. Pamiętam jak kilka
lat temu o tej porze sezonu, spora ilość drużyn ekstraklasowych
rezerwowało bilety na obozy przygotowawcze, a piłkarze mieli już
wakacje i jedynym ważnym dla nich zajęciem był wybór odpowiedniego
miejsca na odpoczynek. Nie ma miejsca na takie rzeczy po
wprowadzeniu reformy. Niektóre kluby narzekają na reformę, podając
powód, że nie mają funduszy na organizację dodatkowych meczów w
fazie finałowej. To jest tylko zasłona dymna, przecież wystarczy
nie sprowadzać zagranicznego szrotu, postawić na utalentowaną
młodzież, a pieniądze się znajdą, a przy okazji klub podniesie
poziom sportowy. Klubom zależy tylko na jak najszybszym zapewnieniu
miejsca w Ekstraklasie na następny sezon, co umożliwiała stara
formuła rozgrywek. Sen z powiek spędza frekwencja na trybunach,
która mimo wprowadzenia reformy nie poprawiła się i nie powala na
kolana. Kibice mogą się cieszyć, że wprowadzono reformę ligi, ale
jeszcze wczoraj mogli być zaniepokojeni informacjami jakie docierają. Większość
klubów chciała zrezygnować z dzielenia punktów. Widać czarno na
białym, że chodziło o ciepłą posadkę w Ekstraklasie, a nie o
brakujące pieniądze. Na szczęście nie dopuszczono do tego i w następnym sezonie jak i w kolejnych, reguły się nie zmienią. W głosowaniu nie było ani jednego głosu sprzeciwu. Taka sytuacja cieszy, gdyż każdemu leży na sercu dobro polskiej piłki. Podnośmy poziom polskiej piłki. Wiadomo to nie załatwi wszystkiego, ale będzie początkiem kolejnych pozytywnych zmian. Cele przed klubami-skończyć ze sprowadzaniem szrotu i przyciągnąć większą ilość kibiców na stadiony. Czas zabrać się do pracy, aby w następnym sezonie nie tylko kibice w Polsce fascynowali się rozgrywkami Ekstraklasy.
Nie tylko szrot biega po polskich boiskach.Są też ciekawi obcokrajowcy np. Stilic, Colak, Duda itd.
OdpowiedzUsuńKiedyś byliśmy w Europie znani że sprowadzamy szrot z Niemiec, teraz znają nas że sprowadzamy z całego świata.Przecież tylu młodych utalentowanych chłopaków biega po boiskach drugiej,trzeciej ligi.Zajebisty artykuł.Dobrze że reguły się nie zmienią, to podnosi poziom jestem pewny, teraz kluby muszą stawiać na szkolenie polskich piłkarzy i dać możliwość kibicowi identyfikacji z polskimi piłkarzami. Do tego promocje na bilety, promocje na gadżety, ruszyć w stronę kibiców i być konkurencyjnym z innymi rozrywkami. Piłka nożna to sport narodowy, dlatego zadanie nie jest trudne, efekty dla wszystkich będą wielkie.Dobrze Pan napisał, trzeba zabrać się do pracy, zakasać rękawy i działać.Jeszcze raz napiszę, świetny artykuł i świetna strona, z przyjemnością ją odwiedzam, gdyż Pan nie owija w bawełnę.Tak trzymać.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z przedmówcą.
Usuń